Domowy peeling kawowy – jak działa na skórę i czy rzeczywiście to skuteczny sposób na cellulit? :) Dziś prosty przepis, przeciwwskazania do jego stosowania, jak i również wskazówki, co zrobić, aby łazienka nie wyglądała tak, jakby przeszło przez nie kawowe tornado. :) Najserdeczniej zapraszam! :)
Pytanie od Czytelniczki
Kochana Blondeme. Proszę napisz mi, co sądzisz o peelingu kawowym? Jak zadziała na moją skórę i czy jest bezpieczny, czy są jakieś przeciwwskazania, żeby go stosować? Pomoże mi na cellulit, poprawi jakoś widocznie wygląd skóry? Jak mam go zrobić, czy zmieszać kawę z wodą i nałożyć? Nie będzie za rzadki? ;) Czytałam, że strasznie brudzi łazienkę i nie wiem czy faktycznie warto, a może da się jakoś tego uniknąć? Przepraszam za tyle pytań, ale bardzo zależy mi na Twojej opinii, ponieważ dla mnie jesteś guru urodowym :) I uwielbiam Twojego bloga! Jest tak samo piękny i wyjątkowy jak jego autorka <3 Z góry dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam gorąco!
Twoja wierna czytelniczka :)
________________
Aniu kochana! :) Przede wszystkim z całego serca dziękuję Ci za tak przepiękne słowa! ♡ Jest mi niesamowicie, niesamowicie miło! ♡ Oczywiście, z największą przyjemnością postaram się odpowiedzieć na wszystkie Twoje pytania. :)
Kawa (kofeina) – działanie na skórę
Kofeina jest alkaloidem, a więc roślinnym składnikiem biologicznie aktywnym (zawartym m.in. we wspomnianej wyżej kawie), co zalicza ją do grupy substancji, które – w teorii – pozytywnie wpływają na fizjologię i funkcjonowanie naszej skóry.
*Warto jednak pamiętać, że ma ona zdolność przenikania do krwi, tak więc wieczorny peeling kawowy może zadziałać na nas mniej lub bardziej pobudzająco (warto wykonać go w dłuższym odstępie od pójścia spać :)).
A zatem kawa jak najbardziej ma szansę wspomagać walkę z cellulitem, ponieważ kofeina działa rewitalizująco i regenerująco – pobudzając mikrokrążenie krwi, dotlenia komórki skóry, uaktywniając odnowę komórkową, aktywując lipolizę i wydalanie toksyn. Sprzyjając lipolizie, wspomaga rozpad i wydalanie tkanki tłuszczowej – znajdziemy ją więc nie tylko w produktach antycellulitowych, ale i na przykład w tych modelujących/wyszczuplających sylwetkę.
Jednak widoczne efekty zależne są od wielu czynników, m.in.:
– stadium cellulitu – we wczesnych fazach rozwoju i przy regularnym stosowaniu peelingu kawowego (a także środków uszczelniających naczynia krwionośne i nawilżających = napinających skórę oraz przy odpowiedniej profilaktyce) szansa na poprawę wyglądu skóry jest bardzo, bardzo duża. :) Zwłaszcza że delikatne pofałdowanie skóry nie zawsze jest cellulitem, a jedynie zwiotczeniem tanki (działać zdecydowanie warto, ponieważ tego typu zmiany mogą powodować zaburzenia w mikrokrążeniu, a tym samym i rozwój cellulitu).
– naszego trybu życia – czy jesteśmy aktywne fizycznie, czy utrzymujemy prawidłową, stałą wagę a nasza dieta jest odpowiednio zbilansowana – tylko wówczas aktywacja lipolizy może przynieść oczekiwane rezultaty. Dlatego na przykład, jeśli stadium rozwoju cellulitu jest bardziej zaawansowane, a tryb życia typowo siedzący, wiele osób jest rozczarowanych działaniem peelingu z kawy. Zauważają niesamowite wygładzenie i delikatność skóry, ale cellulit uparty i niestrudzony, jak był, tak jest (domowa pielęgnacja nie jest w stanie go całkowicie usunąć).
*Warto dodać, że w efektywności peelingu kawowego dużą rolę odgrywa również sam peeling mechaniczny, dzięki któremu ścieramy warstwę martwych, zrogowaciałych komórek naskórka (co pięknie go wygładza i zmiękcza, odsłaniając mięciutką warstwę skóry), a jednocześnie ułatwiamy penetrację w głąb składnikom aktywnym (dlatego warto wmasowywać też oleje, kremy, balsamy czy naturalne składniki – cokolwiek wspaniałego i wartościowego dla naszej skóry – ponieważ będą miały szansę intensywniej zadziałać).
– czy wspomagamy się odpowiednimi kosmetykami pielęgnującymi, regularnie wykonujemy odpowiednie masaże, unikamy czynników sprzyjających powstawaniu i rozwojowi cellulitu.
Domowy peeling kawowy – przepis
W wersji podstawowej, do zmielonej, sparzonej wrzątkiem kawy (fusy wydzielamy np. za pomocą sitka o niewielkich oczkach), dodałabym oliwy z oliwek lub oleju kokosowego (w takiej ilości, aby fusy nie były tak “sypkie”, a całość stała się gęstą mieszaniną), a jeśli nie mamy dostępu do nierafinowanych, tłoczonych na zimno, pełnowartościowych olejów roślinnych, wówczas oliwki dla dzieci o wartościowym składzie (np. HiPP lub Babydream fur Mama – pierwsza to olej słonecznikowy i ze słodkich migdałów, natomiast druga zawiera dodatkowo: olej sojowy, z makadamii, jojoba) + np. nawilżający miód naturalny, który wygładza, zmiękcza i łagodzi stany zapalne (jeśli nasza skóra go lubi) lub/i gęsty żel hialuronowy 1%.
Zdecydowanie ułatwi to okiełznanie kawowego peelingu, a jednocześnie, dzięki wartościowym, naturalnym emolientom i humektantom, taka mieszanka jeszcze bardziej zmiękczy, uelastyczni i ujędrni skórę.
*Dla wzmocnienia efektu warto stosować także zmienny natrysk – na przemian wodą ciepłą (ok. 40°C) i chłodną (ok. 18°C). (Zawsze zakańczamy wodą chłodną).
*Jeśli chodzi o popularny dodatek w postaci cynamonu – jest to składnik ryzykowny. Silnie pobudza on krążenie krwi, stąd możliwe mocne zaczerwienienie skóry i bardzo nieprzyjemne wyzwalane uczucie ciepła (może dosłownie rozpalić nogi, prowadząc do zmian naczyniowych – „wyjdą pajączki”). Jednak, co trzeba mu przyznać, na pewno wspomaga działanie kofeiny.
*Aby zapach kawowego peelingu był przyjemniejszy (jeśli nie lubimy kawy lub jej zapach jest dla nas drażniący), możemy np. pokroić w drobniutką kosteczkę sparzoną skórkę pomarańczy, a następnie wmieszać do peelingu.
JAK UNIKNĄĆ BAŁAGANU PO “KAWOWYM SPA”?
Jeśli chodzi o bałagan, to może nie da się całkowicie uniknąć kawowego brudu, jednak zdecydowanie można go ograniczyć. :) Przede wszystkim bierzemy tylko tyle mieszanki, ile potrzebujemy, ewentualnie dokładając. Nie ma potrzeby nakładania na ciało ogromnych ilości stworzonego przez nas produktu, bo nadmiar i tak spadnie do wanny lub brodzika. Natomiast gdy już skończymy się peelingować (ok. 10-15 min), sięgamy np. po taką plastikową “łopatko-golarkę”, która dołączana jest do kremów depilujących, zbieramy nią naszą kawową mieszankę z nóg, a następnie wszystko przekładamy do woreczka foliowego i po kąpieli wyrzucamy go wraz z kawową zawartością.
*A czym doczyścić, ewentualnie powstałe, ciemne smugi po kawie? :) Najlepiej powinien sprawdzić się w tej roli, rozpuszczony w wodzie, kwasek cytrynowy. :)
Peelingujące mydło kawowe
Rozwiązaniem może być również własnoręcznie stworzone peelingujące mydełko kawowe, choć trzeba wziąć pod uwagę, że będzie ono również delikatniejsze od typowego peelingu kawowego (dla niektórych będzie to plusem, a dla zwolenników silniejszego “odzierania się” ze zrogowaciałego naskórka – minusem) i jednak wciąż pozostanie mydłem, co nadaje całości nieco innych właściwości.
Jak zrobić mydło kawowe? :) Sięgamy po wybrane mydło w kostce (np. Biały Jeleń), trzemy je na tarce, rozpuszczamy wszystko w kąpieli wodnej, następnie dodajemy nieco esencji i fusy kawowe (im więcej, tym intensywniejszy peeling mechaniczny), oliwę z oliwek (bądź np. olej kokosowy czy oliwkę dla dzieci), mieszamy wszystko i przekładamy do małej, wybranej przez nas foremki (nie musi być to oczywiście kształt charakterystyczny dla mydła – wówczas kawowe mydełka będą bardziej oryginalne, wręcz ozdobne :)) i czekamy aż całkowicie wszystko przeschnie, a może to potrwać dobrych kilka lub kilkanaście dni (lepiej stworzyć kilka mniejszych mydełek niż jedno duże – szybciej będzie gotowe do użytku i jest to zdecydowanie bardziej higieniczne rozwiązanie).
Nie przejmujmy się też ewentualnymi spękaniami – dodadzą mydełku oryginalności. :)
PEELING KAWOWY – PRZECIWWSKAZANIA DO JEGO STOSOWANIA
- Na pewno w przypadku nawet wczesnej niewydolności układu żylnego nóg (pajączków). Peeling ten może doprowadzić do powstania nowych zmian naczyniowych (prześwitów w postaci sinoniebieskich, charakterystycznych „miotełek”), a już w zupełności w połączeniu z cynamonem i innymi, silnie pobudzającymi krążenie składnikami.
- Co bardzo, bardzo ważne – w trakcie ciąży (wówczas nie powinno się stosować żadnych kosmetyków pielęgnacyjnych zawierających kofeinę w swoim składzie)
- oraz przy nadwrażliwości na kofeinę.
*Warto również pamiętać, że wszelkie składniki pobudzające krążenie, wywołują uczucie ciepła (mniej lub bardziej odczuwalne) i zaczerwienie – ich stopień nasilenia zależy od stężenia tego składnika, a reakcja jest również kwestią indywidualną, dlatego warto wykonać najpierw test na niewielkim fragmencie skóry.
Najserdeczniej pozdrawiam i całuję! ♡
Czy myślisz, że możnaby wykorzystać fusy z ekspresu do kawy? :)
Mam ekspres z młynkiem, który mieli ziarna a potem parzy kawę, fusy są wyrzucane do specjalnej szufladki i się je po prostu wyrzuca, zastanawiam się, czy możnaby je jakoś wykorzystać :)
Kochana, myślę, że jak najbardziej :) Do tego wybrany olej roślinny (np. oliwa z oliwek lub olej kokosowy) bądź oliwka dla dzieci (np. HiPP lub Babydream fur Mama), żeby peeling trzymał się skóry + żeby lepiej i wygodniej się nim operowało (a emolient zawsze dodatkowo zmiękczy i uelastyczni) :) Inne dodatki również w zależności od upodobań ;* Najserdeczniej pozdrawiam i ogromnie się cieszę Malenko, że ponownie napisałaś! ;* Całuski! :))
A co sądzisz o efektach peelingu kawowego na skórę głowy ? Raz wykonałam taki zabieg, najgorszą rzeczą był jednak wypłukanie fusów z włosów.
Hej, hej! :)) Osobiście nie jestem zwolenniczką tego typu eksperymentów, ponieważ zawsze niosą ze sobą sporą dawkę ryzyka. W teorii kofeina może m.in. zadziałać stymulująco na cebulki, a więc przyspieszyć porost włosów (choć to zawsze jest jedynie chwilowy, sztuczny „wspomagacz”). Jednak nieumiejętne i zbyt częste wykonywanie peelingu skóry głowy, może spowodować ich nadmierne wypadanie.
Pozdrawiam serdecznie! :))
Ze względu na efekty, uwielbiałam kiedyś peeling kawowy :) Ale brudna łazienka i właśnie te okropne pajączki zniechęciły mnie totalnie :(
Kochanie! ♡ Jeśli kofeina tak wspaniale się sprawdzała, to może w takim razie delikatniejsze i zdecydowanie mniej „brudliwe” kawowe mydełko będzie lepszym rozwiązaniem niż typowy peeling? :) A dla wzmocnienia naczyń krwionośnych wspaniałe są, m.in.: szałwia, fiołek lekarski, owoce dzikiej róży, głogu, liście porzeczki – dzięki zawartości flawonoidów uelastyczniają i uszczelniają naczynia krwionośne, dlatego warto włączyć kosmetyki z ich zawartością do swojej pielęgnacji ;* :)
Całuski, Słońce moje! ♡ ;*
Dziękuję ślicznie Skarbie, na Ciebie zawsze można liczyć :) No właśnie mydełko jest baaaardzo kuszące, lubię takie “chropowate” gadżety ;) Ostatnio bez końca zachwycam się pomadką z peelingiem Sylveco :D W ogóle bardzo żałuję, że mam słabe te naczynka, bo uwielbiam wszelkie zdzieraki, które mooooocno szorują skórę :) Buziaczki najsłodsze moja Cudna!! :* :* <3
Nie ma za co, Kochanie! ;** Zawsze będę starała się pomóc najlepiej i najbardziej jak tylko potrafię ;** Achhh, Sylveco mnie w sobie rozkochało… ♡ :))
Całuję i ściskam mocniuteńko, Skarbie! ♡ ;**
Z uśmiechem na dzień dobry chętnie się przywitam :)
Kawy nie lubię, nawet jej zapachu, ale chętnie post przeczytałam, bo nigdy nic nie wiadomo – kobieta zmienną jest :D
Nie wiem skąd u Ciebie tyle ciepłych słów, tyle miłości, tyle szacunku dla czytelników, tyle pozytywnych emocji – prawdziwy anioł :) :* Rzadko spotyka się ludzi o tak pojemnym sercu, pielęgnuj to w sobie, bo posiadasz wielki skarb. Do kolejnego postu ;)
Hej, hej, Kochanie! ;* :)) Irinko, wiesz, że ja nawet kawy nigdy nie piłam? :)) Moją miłością jest gorące kakao ♡ :))
//A może domieszana, intensywnie i pięknie pachnąca, pokrojona w drobniutką kosteczkę skórka pomarańczy będzie dobrym rozwiązaniem? :))
//Jeejku, Kochanie moje – dziękuję z całych sił! ♡♡♡ Wiem, że się powtarzam :)), ale przeogromnie się cieszę, że się pojawiłaś ;* Tyleele radości sprawiają mi wiadomości od Ciebie ;* Jesteś niesamowicie kochana! ♡
Najsłodsze całuski i „do zobaczenia”! ;* :))
O pomarańczy nie pomyślałam, ale z ciekawości spróbuję :) Natomiast Twoją miłość do kakao rozumiem, bo też uwielbiam i razem z moim bratankiem lubimy wieczorem je sobie wypić :)))
Miło mi, że sprawiam Ci radość swoją skromną osobą i cieszę się, że znajdujesz czas dla nas, swoich czytelników :)
Pozdrawiam, buziaki i “do zobaczenia” :) :*
To ja dorzucam jeszcze budyń czekoladowy – to chyba moje największe uzależnienie! :)))
// Kochanie, niesamowitą, przeogromną radość! ;** Dla mnie jesteście fundamentem tego miejsca, bez Was by nie istniało! ;** A tak kochane osóbki jak Ty, Irinko, są największym skarbem ♡ :)))
Całuję i najserdeczniej pozdrawiam! ;**
Natalio jest absolutnie cudowna :) Moja skóra reaguje alergiczne na naturalne ekstrakty i brak silnego czynnika myjacego. Czy w takim wypadku biały jelen bardziej nie zaszkodzi niż pomoże? Bardzo spodobał mi się pomysł z mydelkami pilingujacymi. Jednak chyba muszę poszukać jakiegoś silnie myjacego. Możesz coś do bardzie w tej kwestii? Pozdrawiam Cię serdecznie i ogromnie się ciesze ze znów pojawiają się notki :)
Aneczko, wspaniale, że napisałaś! ;* :)) Kochana, najlepiej i najpewniej będzie najpierw przetestować wybrane przez Ciebie mydełka, a dopiero później stworzyć kawowy peeling w kostce – na bazie tego, na które dobrze skóra zareagowała :)) Tak samo w przypadku kawy – test na niewielkim odcinku, pozwoli „zbadać” jej reakcję na kofeinę. :)) Trzeba się upewnić, czy wszystko jest tu w 100% przyjazne dla Twojej skóry ;*
Również najserdeczniej pozdrawiam! :)) Niesamowicie mi miło, Aniu! ♡ :))
Witaj Kochana Natalio!
Nie wyobrażasz nawet sobie jak się cieszę,że wróciłaś! Sama dawno tu nie zaglądałam,bo chyba chwilowo straciłam nadzieję,że jeszcze napiszesz.Ale najważniejsze,że nadal prowadzisz ten wspaniały zakątek:-)
A skoro już jesteś Kochana to od razu spieszę z prośbą – chodzi mianowicie o dłonie -skórę i paznokcie.Mam narastające skórki ,nie chcę ich wycinać i powiedz Kochana czym najlepiej je zmiękczyć i jak najlepiej wykonać sobie taki domowy zabieg na rączki np.raz w tygodniu?
Wierzę,że znajdę tu niedługo jasne i proste porady dla zabieganej mamy -jak zawsze zresztą !
Pozdrawiam jesiennie i cieplutko i proszę -nie znikaj już na tak długo!
Charlie, Słońce kochane! ;** Jak cudnie, że napisałaś i że wciąż o mnie pamiętałaś – to niesamowite dla mnie! ;** :))) Jesteś cuuudowna! ♡ ;**
A jeśli chodzi o paznokcie, to już kończę, Kochana, tworzyć wpis, który mam wielką nadzieję, będzie pomocną odpowiedzią :)) Ja także ściskam, pozdrawiam ciepluteńko i całuję, Kochanie! ;** + oczywiście buziaczki dla Twojego Szczęścia – Małej Księżniczki! :))
Świetnym pomysłem są te kawowe mydełka ;) Kuedys sama stosowałam ten peeling, jednak zbyt duża ilośc zabawy przy sprzątaniu dość mocno mnie zniechęciła i ostatecznie wolę produkty gotowe. Kawowe mydełka zrobie chyba za to przy najbliższej okazji jako dodatek do prezentów dla bliskich ;)
Witaj! Na Twój blog natknęłam się przypadkowo szukając informacji na temat peelingu kawowego. Zadziwiłam się skąd masz aż tyle informacji na ten temat <3 Zauważyłam że jesteś osobą bardzo ciepłą i kochającą. Mam jeszcze pytanie (wiem że dawno napisałaś ten wpis, ale może odpowiesz) chodzi mi, czy są jakieś przeciwwskazania wiekowe, że np. z tego peelingu nie mogą korzystać młodsi, starsi. Przepraszam, że zawracam jeszcze głowę, chętnie będę zaglądała na Twojego bloga <3