Hej! ♥ Dziś, bardzo ogólnie o pielęgnacji moich blond włosów + mini, mini sesja zdjęciowa ukochanego, kremowego swetra :) Jest on wprost idealny do wygrzewania się przy kominku i popijania gorącej czekolady, podczas gdy zimowe chłody za oknem. To typowy oversize – jest bardzo długi i rozpinany, a przez swój charakterystyczny, gruby, warkoczowy splot, jest słodko określany jako sweter z warkoczami (ręczna robótka na drutach, bo takiego cudeńka nie byłaby w stanie stworzyć chyba żadna maszyna! :)). Wygląda przez to niczym tradycyjny irlandzki sweter.
*Wiecie, że wszystko zaczęło się od irlandzkich rybaków, a w kobiece, modowe kręgi, wprowadziła je dopiero Coco Chanel? :)
A przechodząc do włosów :) Właściwa pielęgnacja rozjaśnianego blondu, na pewno nie jest zadaniem łatwym. Dlatego opiszę Wam (na razie w skrócie! :)), jakie są moje sposoby, by były zdrowe, bo to zagwarantuje nam sukces. A żeby takie były, wcale nie trzeba poświęcać im nie wiadomo ile czasu :) Jedynie warto przestrzegać kilku zasad:
1. Prostownica, lokówka. Pamiętajmy – to najwięksi wrogowie naszych włosów (zwłaszcza w przypadku włosów rozjaśnianych). Na dodatek, są bardzo podstępni, bo teoretycznie zapewniają im piękny, zdrowy wygląd. To właśnie dlatego, przy dłuższym ich stosowaniu, zaczyna się błędne koło. Im częściej prostujemy włosy, tym bardziej zniszczone, szorstkie i matowe są, a żeby to zamaskować, sięgamy z powrotem po… prostownicę. Wówczas, bardzo wysoka temperatura prostownicy idealnie wygładza „nastroszoną” łuskę włosa, niweluje tzw. “sianko” i tym samym – sieje ogromne spustoszenie we włosie. Blondziaki są coraz bardziej zniszczone, tworzą coraz większe sianko, a to równa się: “bez użycia prostownicy nie mogę wyjść z domu”. Dlatego ja modeluję swoje włosy na grubej, okrągłej szczotce, przy pomocy suszarki z letnim nawiewem :) A zamiast lokówki, czeszę sobie koczek z lekko zwilżonych włosów, a po paru godzinach (lub po całej nocy) rozpuszczam i gotowe! :)
2. Naturalne suszenie włosów – tylko, kiedy mam sporo czasu :) Kiedy mam go mniej, suszę je u nasady suszarką z letnim nawiewem, a na długości – chłodnym, zgodnie z kierunkiem wzrostu włosa.
3. Po umyciu włosów nie wycieram ich ręcznikiem sposobem: góra, dół, góra, dół – wiecie o co chodzi :), tyko delikatnie odciskam, przesuwając ręcznik ku dołowi, usuwając w ten sposób nadmiar wody.
4. Rozczesywanie. Włosy mokre są bardziej podatne na uszkodzenia mechaniczne, dlatego wybierając ten sposób, stosujmy odżywkę bez spłukiwania i grzebień z szeroko rozstawionymi zębami :)
5. Pielęgnacja włosów zimą sama w sobie jest trudna, dlatego największym grzechem jest wychodzenie z mokrymi lub choćby minimalnie wilgotnymi włosami na dwór. Więc, jeśli mamy taką możliwość – włosy myjemy wieczorem :)
6. Nie związuję włosów w kucyk. Mocne wiązanie włosów u nasady, bardzo osłabia ich cebulki, czego następstwem jest wypadanie. W przypadku częstego używania “mocnych” gumek w tym samym miejscu, włosy mogą się nawet nieodwracalnie odkształcić. Jeśli więc związuję włosy, to delikatnie, nie ściskam ich i wybieram tylko mięciutkie frotki (najbardziej wystrzegam się gumek-recepturek, które odkształcają i „wyrywają” włosy).
7. Myję włosy co 2-3 dni i nie „przetrzymuję” ich. Pisząc „przetrzymywanie”, mam na myśli celowe ich przetłuszczenie. Bo w naszej podświadomości wytworzył się mit, że jest to domowy “zabieg”, który bardzo korzystnie wpływa na kondycję naszych włosów. W rzeczywistości jest jednak odwrotnie. Jeśli więc robimy wszystko, co w naszej mocy, w włosy wciąż wypadają, to właśnie częstotliwość mycia może być problemem. Tym bardziej, że jest to dość mało znany powód, rzadko brany w tym przypadku pod uwagę. A jednak – jest bardzo szkodliwy, ponieważ na skórze głowy, z czasem zbierają się przeróżne zanieczyszczenia, nadmiar łoju, tworzy się więc idealne środowisko do rozwoju bakterii i grzybów. Skóra głowy zaczyna się przesuszać, a stłamszone cebulki osłabiać.
8. Metoda mycia włosów OMO. Świetnie się sprawdza na suchych i podniszczonych rozjaśnianiem, długich włosach. Jest to metoda coraz szerzej znana, ale może ktoś o niej jeszcze nie słyszał, więc wytłumaczę :) Skrót pochodzi od słów: odżywka, mycie, odżywka, powiązanych z trzema czynnościami, wykonywanymi podczas mycia włosów. Nie jest to jakaś specjalnie odkrywcza metoda, ale za to bardzo skuteczna dla zniszczonych włosów. Opowiem Wam, jak ja ją stosuję u siebie :) Na zmoczone włosy (przed aplikacją szamponu) nakładam jakąkolwiek odżywkę/maskę (najlepiej taką, która się nie sprawdziła, ponieważ ma ona spełnić w tym przypadku tylko funkcję ochronną przed detergentami) lub oliwkę (tak mniej więcej 20 cm od skóry głowy). Odżywki/maski lub oliwki nie spłukuję, tylko nakładam rozcieńczony wodą szampon przy nasadzie włosów i delikatnie masuję do wytworzenia piany. Nie ma potrzeby nakładania szamponu na całej długości włosów, bo spływająca piana, która wytworzy się przy nasadzie, spokojnie nam wystarczy, żeby pozbyć się zanieczyszczeń. I ostatni krok, po spłukaniu szamponu i odciśnięciu nadmiaru wody: nakładam na włosy ulubioną odżywkę/maskę i po odpowiednim czasie spłukuję. I oto cała metoda :)
9. Po umyciu włosów – ostatnie płukanie w chłodnej wodzie (od ucha w dół), aby domknąć łuski włosów (będą bardziej gładkie i lśniące).
10. Podcinam końcówki, kiedy widzę taką potrzebę. Może być to nawet co miesiąc. Bo nawet, jeśli zapuszczamy włosy, to naprawdę warto :) Co prawda, nie wpływa to na ich szybszy wzrost, ale chroni przed rozrostem zniszczeń w górę. Bardzo ważne są również względy estetyczne, bo suche końcówki zepsują efekt nawet przy najpiękniejszej fryzurze.
11. Na noc czeszę koczka, żeby się nie „pokołtuniły” i ładnie ułożyły :)
12. Raz na tydzień używam oleju do włosów, najlepiej na włosy mokre i na czas 1,5 do 2 godzin, w ilości jednej (do dwóch) dużej łyżki kuchennej. Z olejami trzeba uważać, żeby nie nosić ich za długo, bo nadmierna ilość wchłoniętego pod łuski włosa oleju, może go wysuszyć i zmatowić. A jeśli nałożymy go zbyt dużo na włosy, później możemy mieć spory problem z jego zmyciem.
Jeśli coś jeszcze mi się przypomni, to na pewno dopiszę, ale tak sobie myślę, że to już chyba i tak wystarczy, jak na pierwszy, ogólnikowy wpis o pielęgnacji włosów – będzie więcej i dokładniej w kolejnych tematach! :) ;*
Buziaki! ♥
Masz przepiękne włosy!!!!!! Pozdrawiam!
Najserdeczniej dziękuję! ;*;***
CUDOWNE WŁOSY!!!!
♥♥♥! ;*
Hej, mam takie pytanie co do metody mycia włosów OMO :) Najpierw nakłada się odżywke na końcówki i szampon przy nasadzie włósów po czym spłukuje się włosy i wtedy znowu odżywka już na całą długość włosów ? Bo nie jestem pewna co do trzeciego kroku, czy to może być ta sama odżywka co na początku ?
Masz piękne włosy, ja obecnie zapuszczam, ale myślę że popełniam jakieś błędy w pielęgnacji bo pomimo że każdy z kroków który opisałaś stosuję to moje włosy nadal są przesuszone i już niewiem co robić :(
Bardzo dziękuję za cudowny komplement! ♥ :)) // Tak, najpierw nakładamy na włosy odżywkę (lub maskę), żeby stworzyła barierę dla odtłuszczających składników szamponu. Może to być ta sama odżywka/maska, którą nakładamy na koniec, ale jako, że nie służy ona do odżywienia, tylko do ochrony, to najlepiej wykorzystać taką, która się u nas nie sprawdziła, a mamy jeszcze całą buteleczkę :) Szampon najlepiej rozcieńczyć w kubeczku i umyć nim włosy przy skórze, a resztę włosów tylko pianą która się wytworzyła. Później trzeba wszystko dokładnie spłukać i wtedy nałożyć ulubioną odżywkę/maskę, ale nie na całą długość włosów, bo obciąży to włosy i pozbawi je objętości. Dlatego najlepiej nałożyć ją około 15-20 cm od skóry głowy po same końcówki :)
Twoje włoski mają pewnie bardzo trudną w pielęgnacji, wysokoporowatą strukturę. Takie włosy są bardzo rozkapryszone i wymagają odpowiedniej pielęgnacji (niestety, coś o tym wiem :P). Wiele rzeczy może im po prostu nie służyć. Być może Twoja odżywka jest dla nich nieodpowiednia, bo zawiera składniki, których nie lubią Twoje włosy. Najważniejsze są jednak maski (proteinowe, nawilżające, natłuszczające) i oleje. Mogę Ci również serdecznie polecić jedną z naturalnych metod pielęgnacji – wzbogacenie maski mąka ziemniaczaną. U mnie sprawdziła się cudownie i mam nadzieję, że Tobie również pomoże wygładzić blondaski :) Przepis jest bardzo prosty: 1 łyżeczka kuchenna mąki ziemniaczanej + 2 łyżki maski do włosów i wszystko dokładnie mieszamy. Później nakładamy mieszankę na delikatnie osuszone ręcznikiem włosy, na to foliowy czepek/reklamówkę jednorazową, a na to jeszcze ręcznik lub zimowa czapa :) Wszystko zmywamy po około 15-40 minutach. Na sam koniec, od ucha w dół, płuczemy włosy chłodniejszą wodą, żeby domknąć łuski :) Jeśli będziesz miała jeszcze jakieś pytania, z chęcią odpowiem :) Trzymam kciuki za zapuszczanie włosków! ;*
Buziaki! :)))
Jak na razie trudno mi to wszystko wpleść w swoją włosową rutyne niestety. Bardzo mi się podobają Twoje rysunki :) Teraz widzę że źle myłam swoje włosy, najpierw nakładałam szampon, co prawda rozcieńczałam wodą i nakładałam u nasady włosów, ale potem nakładałam odżywkę na całe włosy ( u nasady też ) Teraz już będe wiedziała jak to robić właściwie, dziękuje za wytłumaczenie :) Mam rozjaśniane włosy, za każdym razem jak idę do fryzjera to każda fryzjerka oznajmia mi jak bardzo suche mam włosy i że pewnie często suszę lub nie używam odżywki. A ja właśnie nigdy nie suszę, nie prostuję, używam odżywki,.. A moje włosy ( końcówki szczególnie ) i tak się puszą, zawsze mam problemy z rozczesaniem, a jak już mi się uda to strasznie się elektryzują, Od grudnia podcięłam już około 5-6 cm włosów, a i tak mam wrażenie że końcówki wyglądają zdrowo tylko przez tydzień a potem i tak jakby potrzebowały ponownego podcięcia. Czytałam że olejek khadi stymuluje porost włosów, wiesz może coś o tym, i jak go się stosuje? Dzięki za odpowiedzi ;)
Bardzo dziękuję, ogromnie mi miło, że Ci się podobają :) // Nie ma za co :* Jak tylko będę umiała, zawsze z wielką chęcią pomogę :) // Jak farbujesz włoski, to tylko odrosty, czy fryzjerka przeciąga po całej długości włosów? Bo w większości przypadków nie w ogóle takiej potrzeby i wystarczy rozjaśnić tylko odrosty, a resztę włosów intensywnie pielęgnować, bo każda kolejna porcja rozjaśniająca jest dla nich bardzo wykańczająca. I być może trzeba będzie zmienić szampon i odżywkę + do tego koniecznie maski i olejowanie. A co do olejku khadi, nie stosowałam go, ale wiem, że ma swoich zwolenników :)
A jak go nakładać? :) Opuszkami palców, delikatnie i równomiernie wcieramy go w skórę głowy (robimy taki jakby odprężający masaż :)). Najlepiej nie robić tego, kiedy włosy są przetłuszczone (nadmiar łoju na skórze głowy jest bardzo niebezpieczny dla cebulek włosów). Ważne, żeby nałożyć minimalne ilości olejku. I lepiej na początku nie nakładać go w tym samym czasie na włosy. Powód: skóra głowy i włosy mogą potrzebować zupełnie innego czasu olejowania i niekoniecznie muszą lubić to samo. Na skórze głowy nie można też przetrzymywać olejku zbyt długo, bo może wpłynąć na wypadanie włosów. Dlatego najlepiej nałożyć go na godzinkę, max. dwie i zobaczyć, co się będzie działo :)
Wszystko trzeba wypróbować na własnych włosach, bo każde są inne i ich potrzeby mogą się bardzo różnić ;*
Wciąż mówisz o suchych włosach. A co z tymi przetluszczajacymi sie? Staram sie myć włosy co drugi dzień, ale czasmi muszę codziennie, a przecież zbyt częste mycie tez nie jest dla nich dobre. Zastanawiam sie czy takie oleje byłyby dobre tez na moje włosy? A co do odzywek.. Przestałam je używać, bo gdzieś czytałam, ze to właśnie przez nie włosy sie przetluszczaja.
Najważniejsza zasada jest taka, że myjemy nasze włosy tak często, jak tego potrzebują :) Jeśli więc potrzebują codziennego mycia, musimy im to zapewnić. Spróbuj myć włoski szamponami z delikatniejszymi detergentami lub ziołowymi (zabezpieczając w tym przypadku włosy na długości niepotrzebną odżywką/maską lub oliwką, bo ziołowe specyfiki mogą przesuszać włosy na długości). Później, ulubiona maska/odżywka od połowy długości, żeby nie obciążać włosów u nasady. Oczywiście, olejowanie jest bardzo potrzebne, tylko trzeba wybrać odpowiedni dla danych włosów olej, uważać z jego ilością i częstotliwością stosowania + olejowanie około 30 cm od skóry głowy. A co do odżywek – one tylko kondycjonują i często są mocno nasilikowane, co może przyspieszać przetłuszczanie. Najważniejsze i tak są maski – wśród nich szukaj dla siebie odpowiedniej :) Włosy bardzo, bardzo potrzebują nawilżania i odżywiania – zawsze :) A żeby ich nie obciążyć, nie nakładamy ich na skórę głowy, tylko w odległości około 20-30 cm od niej lub same końce. Bez odpowiednich masek, odżywek, serum silikonowego, końcówki włosów będą bardzo zniszczone, przesuszone i ich stan będzie opłakany. Są też specjalne maski regulujące pracę gruczołów łojowych, na przykład L’Biotica – intensywnie regenerująca maska do włosów przetłuszczających się. A z naturalnych sposobów pielęgnacji: płukanka z soku z cytryny :) To tak w skrócie :)
Pozdrawiam serdecznie! :)))
kochana mogłabyś polecić szczotkę jaką używasz do suszenia włosków?
Tak naprawdę, to do modelowania blondasków najmocniej polecam metodę na zwykły koczek :) Po nim są najśliczniejsze :))) A kiedy mam malutko czasu, to dopiero wtedy sięgam po okrągłą, grubą szczotkę (najczęściej z firmy Donegal) :) Kupiłam ją kiedyś na szybko w małym sklepiku kosmetycznym i mimo, że później próbowałam z zachwalanymi i dużo droższymi, to nie zauważyłam właściwie żadnej różnicy między szczotką za 90 zł, a tą za 10-15 zł :) Tak więc, najczęściej korzystam z tej :) Ma, jak dla mnie, wszystko, co potrzeba (tym bardziej, że stosunkowo rzadko jej używam) :) Jest odpowiednio duża ((średnica ma ok. 5,5 cm) i włoski się tak nie plączą, jest leciutka, ma gumową powłoczkę na rączce (bardzo wygodne, bo dłoń się wtedy nie przesuwa :)) Jest też ‘dziurkowana’, tak więc otworki zapewniają odpowiedni przepływ powietrza :), bardzo łatwo się czyści i ma bardzo mocne, sztywne, igiełkowe włosie, które się nie odkształca i nie łamie, daje radę gęstym i długim włosom :) Walec jest metalowy, tak więc, jeśli suszysz włoski gorącym nawiewem (ja staram się to robić tylko w ekstremalnych sytuacjach spóźnieniowych :D), to dodatkowo się on nagrzewa, przez co ułatwia modelowanie, a przy okazji zapewnia szybsze suszenie :) Moim włoskom podpasowała :) Ale i tak staram się możliwie, jak najczęściej suszyć je naturalnie i modelować naturalnie nocnym koczkiem :)
Buziaki! ;*
Jesteś na prawde prześliczna *,* a Twoje włosy są cudne <3 szkoda że dopiero teraz odkryłam Twojego bloga :c ale taz czytam go już codziennie ;) eż mam długie blond włosy i nie używam niczego co może je niszczyć ( nie farbuje, nie używam też suszarki ani prostownicy czy lokówki) nie są zbyt zniszczone ale nie mają obiętości niesty :( muszę je myć codziennie bo na drugi dzień u nasady są już przetłuszczone :( ale chciałam się zapytać jakiego sobie czeszesz koczka na noc? Bo cudnie Ci sie układają włoski ;*
Buziaczki ;*
Kochanie moje słodkie, dziękuję Ci najpiękniej! ♥ ;* Jesteś ogromnie kochana! :))) Co do włosków – może po prostu Twój szampon Ci nie służy? ;* A jeśli chodzi o koczka, to tutaj cały temat o nim, wraz z rysunkową instrukcją: https://blondeme.pl/jak-zrobic-koka-fale-na-wlosach/ :)
Najserdeczniej pozdrawiam! ;* :)))
Mega.! Masz pojęcie o tym co piszesz. Mam jednak mega prośbę. Czy mogłabyś podać przykładowe produkty do pielęgnacji blond włosów.? :) Jakiś przykładowy zestaw szampon.odżywka.masaka.olejek. :) Czy odpowiednim krokiem jest zakup produktów z jednej firmy np. BIOVAX.?
Buziaki.! :*