Blond Blog o farbowaniu i rozjaśnianiu włosów oraz ich pielęgnacji

Hask Argan Oil: analiza składu + jak stosować

Olejek arganowy Hask: analiza składu, jak stosować - Blog Włosy

W temacie tym, przyjrzymy się olejekowi arganowemu Hask :) Sprawdzimy, co widnieje w jego składzie i jak możemy go stosować. A dodatkowo, troszkę o olejowaniu, olejkach i szkodliwości wysokich temperatur na włosy :)

Pytanie od Czytelniczki :)

;* :) Do olejowania możemy użyć zarówno jednego oleju, jak i olejowej mieszanki :) Najważniejsze, żeby były to oleje naturalne, w pełni wartościowe, czyli nierafinowane i tłoczone na zimno :) W przypadku rozjaśnianych, blond włosów (najczęściej o strukturze wysokoporowatej), najlepiej szukać wśród olejów jednonienasyconych lub wielonienasyconych (tutaj: oleje przynależące do poszczególnych grup). Są też różne metody olejowania (klik) :) Blondy, zdecydowanie częściej lubią olejowanie na mokro (pierwsza metoda), niż na sucho (druga metoda) :)

Olejek arganowy Hask nie jest “czystym” olejkiem, a z dodatkami. Myślę, że to bardziej takie silikonowo-olejkowe serum :) Na początku składu, mamy tu dwa “dobre”, delikatne silikony (cyclopentasiloxane i dimethicone). Pierwszy, po pewnym czasie, sam odparuje z włosa, a drugi jest łatwo zmywalny przez wodę, więc nie potrzebujemy do ich zmycia silnych detergwentów anionowych :) W przypadku rozjaśnianych włosów, silikony są bardzo często nieodłącznym elementem prawidłowej pielęgnacji, więc ich obecność nie jest tu minusem (zakładając, że nie jest to produkt do naszego właściwego olejowania) :) Zabezpieczają je przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi, uszkodzeniami mechanicznymi i co bardzo ważne, przed utratą wilgoci, a dodatkowo bardzo poprawiają ich wygląd zewnętrzny – wygładzają i nabłyszczają :)

Na trzecim miejscu mamy olejek arganowy. W przypadku rozjaśnianych włosów, czasem prostowanych i suszonych gorącym nawiewem, natłuszczanie ich odpowiednimi olejkami jest bardzo ważne dla odbudowania płaszcza lipidowego włosa (choć wiadomo, że olejki naturalne: nierafinowane, tłoczone na zimno i bez dodatków, będą miały szansę zadziałać w tym względzie nieporównywalnie lepiej :))

Dalej, mamy hydrolizowaną keratynę (Hydrolized Kreatin/Kreatin protein), czyli wartościowe proteiny małocząsteczkowe, których zadaniem jest odbudowanie struktury włosa i odczuwalne jego wzmocnienie (ale musimy pamiętać o odpowiednim, jednoczesnym nawilżaniu włosów: proteiny bez “nawilżaczy” mogą puszyć). Następnie olej jojoba (m.in. odżywia i zmiękcza), witamina E (Tocopherol), substancja konserwująca (Iodopropynyl Butylcarbamate), filtr przeciwsłoneczny (Benzophenone-3) w bardzo małych ilościach i na samym końcu substancje zapachowe (najprawdopodobniej pomarańczowe nuty).

Jak można go stosować? :) Olejek ten, jak najbardziej, można wcierać w suche włosy (dokładnie rozcieramy kropelki w dłoniach i dopiero wtedy wcieramy, żeby nie porobiły się tłuste, zbite strąki :)), ale jak najdalej od skóry głowy (żeby ich nie obciążyć i nie przyspieszyć przetłuszczenia), a najlepiej od połowy włosów lub na same końcówki.
Myślę, że maksymalnie raz dziennie :) Przede wszystkim dlatego, żeby niepotrzebnie ich nie obciążać i nie pozbawiać objętości, a poza tym, nie wiadomo, jak włosy zareagują na nieco większe porcje keratyny. Można stosować go również na mokre włosy, a także w większych ilościach, jako olejkowa maseczka (jednak w tym celu, zdecydowanie bardziej wartościowy, będzie “czysty” olejek naturalny, bez dodatków). Na pewno, w przypadku jego stosowania, bardzo ważne będzie stosowanie nawilżającej maski, ponieważ olejki same w sobie nie nawilżają , a odżywiają i natłuszczają włos, a proteiny (choć w niewielkich ilościach) potrzebują odpowiedniego poziomu nawilżenia włosów, żeby ich nie puszyć.

Suszarka, prostownica, lokówka. Jeśli chodzi o suszarkę, to do suszenia najlepiej wybrać letni nawiew :) Gorący, przy dłuższym kontakcie z włosami, może powodować silne uszkodzenia mechaniczne włosa. W przypadku prostownicy lub lokówki, są to temperatury niemal dwukrotnie wyższe i działające bezpośrednio, dlatego z każdym użyciem, silnie naruszają strukturę włosa (staje się osłabiony, bardziej kruchy i matowy).

Puszące się końce (po myciu). Najpewniej, dzieje się tak, za sprawą niedomkniętych łusek włosa :) Na rozchylanie łusek, wpływa w tym przypadku ciepła woda i zasadowe pH detergentów (podczas mycia – są wówczas odpowiednio przygotowane na przyjęcie dobroczynnych składników z maski/odżywki) oraz gorący nawiew suszarki (podczas suszenia). A gdy już, po jakimś czasie się „uleżą”, włosy stają się bardziej wygładzone i dlatego problem znika :) Żeby łuski domknąć, możemy, na przykład, pod koniec mycia oblać włosy od ucha w dół chłodną wodą, a po wysuszeniu włosów letnim nawiewem, „wysuszyć” je od połowy długości chłodnym, zgodnie z kierunkiem ich wzrostu :)

Również najserdeczniej pozdrawiam, buziaczki! ;*