W temacie tym, przyjrzymy się olejekowi arganowemu Hask :) Sprawdzimy, co widnieje w jego składzie i jak możemy go stosować. A dodatkowo, troszkę o olejowaniu, olejkach i szkodliwości wysokich temperatur na włosy :)
Pytanie od Czytelniczki :)
Olejek arganowy Hask nie jest “czystym” olejkiem, a z dodatkami. Myślę, że to bardziej takie silikonowo-olejkowe serum :) Na początku składu, mamy tu dwa “dobre”, delikatne silikony (cyclopentasiloxane i dimethicone). Pierwszy, po pewnym czasie, sam odparuje z włosa, a drugi jest łatwo zmywalny przez wodę, więc nie potrzebujemy do ich zmycia silnych detergwentów anionowych :) W przypadku rozjaśnianych włosów, silikony są bardzo często nieodłącznym elementem prawidłowej pielęgnacji, więc ich obecność nie jest tu minusem (zakładając, że nie jest to produkt do naszego właściwego olejowania) :) Zabezpieczają je przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi, uszkodzeniami mechanicznymi i co bardzo ważne, przed utratą wilgoci, a dodatkowo bardzo poprawiają ich wygląd zewnętrzny – wygładzają i nabłyszczają :)
Dalej, mamy hydrolizowaną keratynę (Hydrolized Kreatin/Kreatin protein), czyli wartościowe proteiny małocząsteczkowe, których zadaniem jest odbudowanie struktury włosa i odczuwalne jego wzmocnienie (ale musimy pamiętać o odpowiednim, jednoczesnym nawilżaniu włosów: proteiny bez “nawilżaczy” mogą puszyć). Następnie olej jojoba (m.in. odżywia i zmiękcza), witamina E (Tocopherol), substancja konserwująca (Iodopropynyl Butylcarbamate), filtr przeciwsłoneczny (Benzophenone-3) w bardzo małych ilościach i na samym końcu substancje zapachowe (najprawdopodobniej pomarańczowe nuty).
Myślę, że maksymalnie raz dziennie :) Przede wszystkim dlatego, żeby niepotrzebnie ich nie obciążać i nie pozbawiać objętości, a poza tym, nie wiadomo, jak włosy zareagują na nieco większe porcje keratyny. Można stosować go również na mokre włosy, a także w większych ilościach, jako olejkowa maseczka (jednak w tym celu, zdecydowanie bardziej wartościowy, będzie “czysty” olejek naturalny, bez dodatków). Na pewno, w przypadku jego stosowania, bardzo ważne będzie stosowanie nawilżającej maski, ponieważ olejki same w sobie nie nawilżają , a odżywiają i natłuszczają włos, a proteiny (choć w niewielkich ilościach) potrzebują odpowiedniego poziomu nawilżenia włosów, żeby ich nie puszyć.
Puszące się końce (po myciu). Najpewniej, dzieje się tak, za sprawą niedomkniętych łusek włosa :) Na rozchylanie łusek, wpływa w tym przypadku ciepła woda i zasadowe pH detergentów (podczas mycia – są wówczas odpowiednio przygotowane na przyjęcie dobroczynnych składników z maski/odżywki) oraz gorący nawiew suszarki (podczas suszenia). A gdy już, po jakimś czasie się „uleżą”, włosy stają się bardziej wygładzone i dlatego problem znika :) Żeby łuski domknąć, możemy, na przykład, pod koniec mycia oblać włosy od ucha w dół chłodną wodą, a po wysuszeniu włosów letnim nawiewem, „wysuszyć” je od połowy długości chłodnym, zgodnie z kierunkiem ich wzrostu :)
Również najserdeczniej pozdrawiam, buziaczki! ;*