Pielęgnacja rozjaśnianych blond włosów nie jest prosta i jako blondynki doskonale o tym wiemy :) Tym bardziej, jeśli nieświadomie popełniamy błędy, które zwłaszcza tym wysokoporowatym, zdecydowanie nie przypadną do gustu (i bad hair day gotowy! :)). Często zdarza się też tak, że chcemy prowadzić naszą pielęgnację jak najlepiej, jesteśmy przekonane, że tak jest, a w rzeczywistości wychodzi zupełnie odwrotnie. Dlatego dziś, w roli głównej, 8 pielęgnacyjnych błędów, które najczęściej popełniamy nieświadomie, a które podstępnie niszczą nasze włosy. Pominiemy tu grzechy oczywiste, takie jak używanie prostownicy, lokówki, suszarki z gorącym nawiewem czy miętoszenie umytych włosów ręcznikiem (góra – dół). :) No to zaczynamy! :)
Na początek, mam tu dla Was, Kochane, mój nowy rysunek modowy, przedstawiający typowy, poranny “bad hair day” przed lustrem :-)
- Blond włosy + perfumy = suche, kruche, matowe. Może to dziwne połączenie, ale ja ten błąd popełniałam przez baaardzo długi czas. Najpierw, zakochana bez pamięci w zapachu Escady, “wypsikiwałam” zawartość flakonika na całą siebie, łącznie z włosami! I pachniały one naprawdę przepięknie, zapach utrzymywał się na nich zdecydowanie najdłużej, był najintensywniejszy, mocno wyczuwalny aż do kolejnego mycia. Jednak ich stan wciąż się pogarszał, a ja zastanawiałam się, co może być przyczyną. A oto i główny winowajca: alkohol (zawarty w naszych perfumach, wodach toaletowych czy perfumowanych), bez skrupułów wysusza włosy, dlatego trzymajmy go jak najdalej od nich! :) Teraz, zanim popsikam szyję perfumami, odgarniam przednie kosmyki do tyłu, żeby uchronić je przed tą alkoholową, pachnącą mieszaninką. Ich stan polepszył się po wyeliminowaniu tego błędu niesamowicie! :)
- Mycie włosów chłodną lub letnią wodą. Może się wydawać, że będzie to dla nich najlepsze rozwiązanie. Jednak w rzeczywistości, zimna woda wspomaga domykanie łusek włosa, a tym samym, utrudnia docieranie dobroczynnych składników z maski/odżywki do jego wnętrza (działanie powierzchniowe). Żeby swobodnie dotrzeć do „rdzenia”, potrzebują one zasadowego odczynu szamponu + ciepłej wody :) Duet ten rozchyli łuski włosa i maska będzie mogła odpowiednio działać. Pamiętajmy: zimną wodę stosujmy dopiero na sam koniec, polewając nią włosy od ucha w dół (wraz z “kwaśną” odżywką/maską sprawi, że będą bardziej gładkie i lśniące).
- Pozostawianie maski/odżywki na noc. Każda kosmetyczna maska lub odżywka, zawiera mniej lub bardziej niechciane składniki (konserwanty, substancje zapachowe itp.). Jeśli więc nałożymy maseczkę na 30 minut, z pewnością nie zaszkodzą nam one w takim stopniu (jeśli w ogóle będą odczuwalne), jak po całej nocy. Poza tym, w dzisiejszych specyfikach są tak zbilansowane składniki, żeby ich 100% działania, skoncentrować w jak najkrótszym czasie (jeśli producent zaleca określony czas, starajmy się do niego stosować lub tylko delikatnie go wydłużyć).
- Stosowanie protein solo = “puch”. Natomiast proteiny + jednoczesne, intensywne nawilżenie, to duet idealny :) Dzieje się tak, ponieważ bez odpowiedniej porcji nawilżenia, proteiny mogą zafundować nam szorstkie, suche i matowe włosy. To dlatego właśnie, wiele z nas myśli, że proteinowe specyfiki są złym rozwiązaniem w pielęgnacji, a tak naprawdę mogły być po prostu nieodpowiednio stosowane :) Jeśli więc używamy odżywki/maski proteinowej, zmieszajmy ją na przykład z nawilżającą (+ np. kilka kropel ulubionego oleju), w odpowiednich dla nas proporcjach (w zależności od potrzeb). Warto też pamiętać, że proteiny małocząsteczkowe lepiej łączą się z naszymi włosami, niż te o dużych cząsteczkach (na przykład: żelatyna [laminowanie] – duże cząsteczki, Hydrolyzed Wheat Protein (Seboradin regenerujący) – małe cząsteczki).
- Zmywanie oleju szamponem z SLS. Nawet jeśli dobierzemy olej idealny dla naszych blondasków, a zmyjemy go silniej odtłuszczającym szamponem z wysokim stężeniem SLS (detergent anionowy), możemy nie odczuć niesamowitych rezultatów olejowania. Dlaczego? :) Ze względu na zbyt agresywne oczyszczenie włosa – otwierając jego łuski, wypłukuje substancje odżywcze dostarczone podczas olejowania, a do tego niszczy ochronną warstewkę lipidową na jego powierzchni (lista szamponów bez SLS – klik).
- Spanie w mokrych włosach. Skoro suszenie ich gorącym nawiewem jest tak bardzo niewskazane, to najlepszym rozwiązaniem wydaje się położyć w mokrych :) Jednak mokre włosy są zdecydowanie bardziej podatne na uszkodzenia mechaniczne. Tym samym, możemy przyspieszyć proces rozdwajania końców i niszczenia włosów na długości (zwłaszcza, jeśli są wśród Was takie wiercipięty jak ja :-)).
- Całkowite odstawienie silikonów (zawartych w serum, jedwabiu, maskach/odżywkach). Wiele razy spotkałam się z tym, że silikony to największe zło, które należy odstawić, bo szkodzi włosom. Ale to nieprawda :) Rozjaśniane blond włosy, zwłaszcza długie (w zdecydowanej większości przypadków) bardzo potrzebują silikonów. Ważne jednak, żeby stosować je świadomie i wybierać raczej te łatwo zmywalne (lista “dobrych” i “złych” silikonów – klik). Jeśli włosy są kruche i mają skłonność do rozdwajania, trzeba je chronić przed uszkodzeniami mechanicznymi i szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi. A do tego świetnie nadadzą się właśnie “dobre” silikony :) Dodatkowo, zatrzymują one wilgoć wewnątrz włosa, więc pomagają w utrzymaniu odpowiedniego nawilżenia. Moje wysokoporowatki kochają silikony (ale profilaktycznie oczyszczam je raz na kilka myć prostym szamponem z SLS :)).
- Celowe przetłuszczanie i „przetrzymywanie” włosów. Czyli domowy, naturalny „zabieg pielęgnacyjny”, który w rzeczywistości, może być główną przyczyną wypadania włosów. Dzieje się tak, ponieważ na skórze głowy, podczas całego dnia, zbierają się różnego rodzaju zanieczyszczenia i drobnoustroje, które w połączeniu z wytwarzanym łojem, zaburzają prawidłowe funkcjonowanie cebulek. A osłabione cebulki bardzo łatwo wypadają, wraz z naszym długo zapuszczanym włosem. Dlatego pamiętajmy, żeby myć włosy tak często, jak tego potrzebują. Wybierając delikatniejsze szampony, nie spotęgujemy wydzielania sebum, nawet w przypadku codziennego mycia włosów :)
Mam nadzieję, że powyższa lista często popełnianych nieświadomie błędów, przyda się Wam i w pewnym stopniu pomoże w wypielęgnowaniu cudnych, zdrowych i lśniących blond włosów! :) A na koniec, przesyłam Wam oczywiście najsłodsze buziaczki! ♥
Moim najczęstszym grzeszkiem było spanie w mokrych włosach, a później wstawałam rano i zdziwienie “dlaczego mam taką szopę? o_o”. Teraz na szczęście się opanowałam i albo myję włoski wcześniej, żeby zdążyły wyschnąć albo je suszę letnio-chłodnym nawiewem (miałam pretekst żeby kupić sobie nową suszarkę :D) i jest ok.
Co prawda nie mam blond włosów ale są po dwóch dekoloryzacjach więc są wysokoporowate na końcach, a im bliżej skóry głowy tym ich porowatość jest mniejsza :).
P.S. Miałam dać znać o wynikach egzaminu iiii zdałam! (co prawda tylko na 3 ale i tak się cieszę :P)
A i jeszcze zapomniałam dodać, że uwielbiam Twoje rysunki, są po prostu cudne <3
Buziaczki :*
Cudnie! :**:)))) Gratuluję Ci ogromnie słońce! ;* Trzymałam za Ciebie kciuki cały dzień, bo nie wiedziałam, o której był dokładnie godzinie :D Ogromnie się cieszę, że się udało, a 3 to też genialna ocena! :))) Najważniejsze, że już wolne :)))) Jeszcze teraz musi przyjść piękna pogoda, będzie można jechać nad morze i wygrzewać się na plaży ♥ :))) Mi czasami zdarza się zasnąć w mokrych włoskach (przypadkiem :D), a przy moim wierceniu się, to po wstaniu rano i zobaczeniu swojej „fryzury”, powyższa minka gwarantowana :D A co do rysuneczków, dziękuję za cudowne słowa, jesteś niesamowicie kochana! :))) Buziaaaki! :** :)))
dobrze wiedzieć, bo nie wiedziałam, że spanie w mokrych włosach szkodzi włosom :)
Bardzo się cieszę, że powyższy pościk się przydał! :)))
Witam, oglądam Twój blog od kilku dni i bardzo mi się spodobał. W prosty sposób wszystko opisujesz i poza tym jesteś bardzo ładną dziewczyną:)))
Mam do Ciebie pytanie, od 3 dni stosuję metodę OMO oraz rozczesuję włosy dopiero gdy całkowicie wyschną i tu jest problem. Po takim rozczesaniu mam strasznie “sianowatą” grzywkę(sięga mi do szyi). Jaka może być tego przyczyna i jak sobie z tym poradzić?
Serdecznie dziękuję! ♥ :)))) A co do włosków, to po myciu stosujesz maseczkę/odżywkę? :)) Bardzo ważne, jakiego szamponu używasz :) Jeśli zawiera silnie oczyszczający SLS, to warto przestawić się na delikatne, dziecięce szamponiki :) Silne detergenty i ciepła woda, rozchylają łuski włosa, dlatego na koniec mycia, zawsze warto je „domknąć” – polać grzywkę i resztę włosków zimną wodą. Kiedy łuski włosa są rozchylone, bardzo łatwo odparowuje z niego woda i wówczas tworzy się sianko (potrzebuje dużo nawilżenia). Możesz też spróbować delikatnie „dociążać” grzywkę serum silikonowym (na przykład Biovax z witaminami A+E) lub minimalną ilością olejku (ale trzeba bardzo uważać, żeby nie obciążyć jej zbyt mocno), a po myciu dosuszać ją chłodnym nawiewem suszarki, który domyka łuski, a to powinno wygładzić włoski (przede wszystkim trzeba unikać gorącego nawiewu suszarki) :) Przednie kosmyki są bardzo podatne na uszkodzenia mechaniczne, dlatego koniecznie trzeba je odpowiednio zabezpieczać :)) Pozdrawiam serdecznie! :)))
dzisiaj akurat zastosowałam maskę, wcześniej odżywkę z alterry. od dawna stosuję delikatniejsze szampony, dzisiaj kupiłam babydream bo czytałam że Ty go stosujesz:))) płuczę włosy w zimnej wodzie od bardzo dawna i nie suszę w ogóle suszarką tylko naturalnie:) na dzień zabezpieczam włosy(końcówki) olejkiem obecnie migdałowym. Wcześniej zasypiałam z mokrymi włosami, bo nie chciało mi się czekać aż wyschną;/// nie powinnam no ale… Dzisiaj rozczesałam jeszcze mokrą grzywkę i jest ok…
aaa i jeszcze stosuję codziennie wcierkę jantar
Kiedyś moje włoski zdecydowanie lepiej układały się po rozczesaniu na mokro :) Jednak dla ich dobra, postanowiłam zrezygnować z tego tak samo jak z prostownicy :) Teraz również zdarza im się spuszyć po rozczesaniu na sucho, ale bardzo, bardzo rzadko :) Tak więc jeśli włoski są zadowolone z pielęgnacji, którą im zapewniamy, mimo swojej porowatości, nie powinny się tak buntować :) Być może, pomimo odżywek, które stosujesz, wciąż brakuje im nawilżenia? U mnie, na przykład, wszystkie odżywki są zbyt słabe i przerzuciłam się tylko na silikonowe maski (moje włosy kochają silikony, bardzo ich potrzebują , a zabezpieczanie końcówek samymi olejkami, to dla nich zbyt mało:)) Cudowną, niesamowicie wygładzającą (nawet moje wysoko porowate włoski) mieszaninką jest połączenie nawilżającej maski z mąką ziemniaczaną (wystarczy dodatek 1 małej łyżeczki :)) Ważny jest też czas trzymania maski – to minimum 20 minutek pod czepkiem żeby było :) Olejowanie – zbawiennie wpływa na kondycje (ale musimy dobrać dla siebie odpowiedni olej – blond włoski często nie lubią kokosowego). A jeśli już decydujesz się na rozczesywanie na mokro, możesz zmniejszyć ryzyko niszczenia włosków, dokładnie rozczesując je przed myciem, a już po, nakładając odżywkę bez spłukiwania i rozczesując je drewnianym grzebieniem z szeroko rozstawionymi zębami :) Jednak odpowiednie odżywianie, nawilżanie i domykanie łusek włosa (poprzez zimną wodę, chłodny nawiew suszarki czy zakwaszające płukanki z octu jabłkowego [tego ostatniego, osobiście nie stosuję :)]) – musi przynieść rezultaty i zniwelować puszenie :)))
Kilka z tych błędów zdarzyło mi się popełnić przed włosomaniactwem, natomiast teraz muszę tylko uporać się z równowagą proteinowo-humektantową :-) Pozdrawiam!
Jak pomyślę sobie, że kiedyś moją całą pielęgnację stanowił szampon z odżywką 2 w 1, to chce mi się płakać :D Buziaczki! ;*
Człowiek ma prawo popełniać błędy. Najważniejsza jest determinacja i pewna baza merytoryczna, która pomaga w tej walce. Wiem, że osiągnę swój cel, bo jestem systematyczna i nie rezygnuję tak łatwo jeśli na czymś mi zależy. Buziaczek również :*
Dobrze, że już się ich tak wiele nie popełnia i naprawia szkody po nich :D :))) Moje włoski powoli mi wybaczają, więc bardzo się z tego cieszę :))) Buziaki! ;*
Dzięki za te porady, niektorych nie znałam, np. z tymi perfumami. Od jutra trzymam włosy z dala od perfum! :)
Nie ma za co! ;* Super, że się przydały! :))) Widziałam Twoje rysunki – jesteś niesamowicie utalentowana! ♥ Buziaczki! :* :)))
Hej :)
Twoje włosy z natury są falowane czy pomagasz im w tym jakimis metodami? :)
Bez stylizacji nie są ani falowane, ani całkowicie proste – mają raczej taki stan pośredni :)) Fale najczęściej otrzymuję za pomocą nocnego koczka ślimaczka, którego czeszę sobie wieczorem, po umyciu włosków – to mój najukochańszy sposób :)) Najpierw je dokładnie rozczesuję i suszę naturalnie (a przynajmniej staram się tak robić jak najczęściej :P). Później wczesuję w nie palcami lub grzebieniem z szeroko rozstawionymi zębami parę kropelek wody (ale nie każdym włoskom może to odpowiadać), a w dłoniach rozcieram dosłownie kropelkę lub dwie olejku i nakładam delikatnie na długości (wtedy fale formują się łatwiej i na dłużej :)) Pozdrawiam serdecznie! :)))
czym farbujesz włosy?
Włosków nie farbuję :) Rozjaśniam je u fryzjera, bardzo gęsto robionymi pasemkami :) Buziaki! :))
To znowu ja… Witaj kochana :* A co jeśli mam naturalny blond zbliżony a właściwie bardzo podobny do Twojego obecnego koloru to chyba jeśli nie będę używała żadnych silikonów (kosmetyków z nimi) to wyjdzie mi to na dobre?
Hej, hej ;* Wszystko zależy od Twoich włosków :) Naturalne blond włosy są zdecydowanie słabsze i delikatniejsze niż ciemne, dlatego często są wysokoporowate i odpowiada im to samo co rozjaśnianym :) Moja siostrzyczka ma naturalny, jasny blond i jej włosy bardzo lubią silikony i wszystkie produkty, które ja stosuję :) Znam też bardzo nieliczne, rozjaśniane wyjątki, które lepiej czują się po stopniowym odstawieniu silikonów :) Musisz sprawdzić, jak Twoje włoski zachowują się bez nich, a jak podczas stosowania delikatnych, silikonowych masek. Silikony są o tyle fajne, że chronią włos przed tymi wszystkim czynnikami zewnętrznymi, które na nie czyhają i uszkodzeniami mechanicznymi :) Pomagają też w zachowaniu odpowiedniego nawilżenia włosa (z rozchylonych łusek woda odparowuje zdecydowanie szybciej). Są wspaniałe w przeciwdziałaniu rozdwajania końcówek :) W internecie powstały różne mity na temat silikonów i tak, jak faktycznie nie mają nic wspólnego z odżywianiem włosków czy bezpośrednio nawilżaniem – doskonale chronią i poprawiają ich wygląd :) Trzeba tylko pamiętać, żeby nie stosować tych „złych silikonów” (tutaj https://blondeme.pl/rozjasniane-wlosy-blond-pielegnacja-i-silikony/ lista tych złych i dobrych :)), bo to one nadbudowują się z czasem na włosie, mogą obciążać i tworzą w pewnym stopniu barierę dla dobroczynnych składników z masek i odżywek :) Ale „te dobre” są łatwo zmywalne i możemy je potraktować jako ochronę od mycia do mycia :) Ale wszystko trzeba wypróbować :) U mnie na przykład, włoski lubią nadmiar różnych składników :) A w teorii powinno się tego unikać :) Dlatego sprawdź jak się zachowują Twoje włoski, dostarczając im przez pewien czas silikonów (na przykład regenerujący Seboradin do włosów suchych i zniszczonych farbowaniem, modelowaniem, który zawiera polimer silikonowo-proteinowy, o wiele lepiej rozpuszczalny w wodzie niż zwykłe silikony czy Biovax niebieski z proteinami mlecznymi), a jak bez nich (na przykład Biovax pomarańczowy dla włosów suchych i zniszczonych – cuuudownie pachnący budyniek ♥ czy silnie nawilżająca odżywka odżywka Garnier Awokado & Masło Karite :)) A być może sprawdzi się u Ciebie stosowanie masek i odżywek bez silikonów, a jedynie zabezpieczanie końców i przodu silikonowym serum lub też stosowanie na przemian maski/odżywki bezsilikonowej i z silikonami :) Wszystko trzeba sprawdzić, żeby jak najlepiej poznać swoje włoski :)) Ale jak tylko będziesz miała jakieś pytania, oczywiście pisz – zawsze postaram się pomóc :)) Buziaki! :)))
Jeśli chodzi o punkt ósmy to zupełnie mnie zaskoczyłaś i zszokowałaś, o takim połączeniu w życiu nie miałam pojęcia. Ja nie mam włosów rozjaśnianych, ale jak najbardziej dość jasne i wysokoporowate.
W takim razie, ogromnie się cieszę, jeśli mogłam pomóc! :)))
Najserdeczniej pozdrawiam! :))
A ja się tak ostatnio zastanawiłałam, dlaczego po prawie dwóch miesiącach regularnego olejowania dobrze dobranym olejem nie widzę efektów, ba! włosy mi się puszą, jeszcze bardziej niż wcześniej, a przy wysokoporowatych i praktycznie zmiażdżonych stylizacją i farbowaniem włosów to już problem. Jak ja ubolewałam nad faktem, że inne dziewczyny to już po tygodniu, dwóch mają ogromną różnicę. Już chciałam zrezygnować, ale dzięki temu postowi, z którego dowiedziałam się, że nie można oleju zmywać szamponem z sls zmyłam oliwę odżywką. I teraz to jest efekt “wow” :D Dzięki!
To cudownie! ;**;* Nie ma za co dziękować! ;*
Pozdrawiam serdecznie! :)))
Świetny blog :D Wszystko wyraźnie i po ludzku wytłumaczone.
Co do ostatniego podpunktu, jakieś delikatne szamponu, które mogę używać codziennie? Mam duży problem z przetłuszczającymi się włosami. Muszę myć codziennie włosy, ale nie wiem, czy używam dobrego szamponu. Wypadają mi też ogromne ilości włosów. Co robić? Czy to przez szampon?