Escada Rockin’ Rio czy Cherry In The Air? :) Ach, te letnie, owocowe śliczności! ♥ Zauroczenie wisienkowym Cherry in the Air sprawiło, że cały flakonik 100ml jest już tylko szklaną ozdobą na toaletce :) I choć za każdym psiknięciem i spojrzeniem na flakonik, zaczynałam sobie nucić “Love is in the Air” :D, to jednak wielka miłość do tropikalnego Rockin’ Rio jest nie do pokonania! :) To mój najukochańszy i najpiękniejszy zapach, niezmiennie od wielu, wielu lat! ♥
A oto przecudny prezent ♥ – Escada Rockin’ Rio, którą mój Ukochany kupił w Stanach* :) Pachnie identycznie jak starsza, serduszkowa wersja z 2005 roku! ♥♥♥
*Jeśli są osóbki, które wyczuwają w zapachu delikatną różnicę pomiędzy starszą (2005r.), a tą nową wersją, sprzedawaną u nas, warto spróbować zamówić ją ze Stanów :)
Wzór na flakoniku, o którym za chwilkę :)
Zapach jest niesamowity!!! ♥ Tak jak dawniej – soczyście owocowy, tropikalny, zmysłowy, kojarzący się z parną nocą i szaloną imprezą na hawajskiej plaży :) Ma w sobie tyle radości i energii – uwielbiam go ♥ Cudowna jest w nim też ta delikatnie cytrusowa nutka świeżości, która sprawia, że mimo swojej słodkości jest delikatnie kwaskawy, rześki. Pyszności! ♥ Dla mnie jest to zapach idealny na cały rok :) Wówczas, nawet jesień i zima stają się gorącym i szalonym latem :D Bo ten zapach, sam w sobie jest beztroską zabawą :) Jeśli więc lubicie bardziej stonowane, wyrafinowane i klasyczne nuty – może się nie do końca spodobać :)
Cherry in the Air jest zdecydowanie „spokojniejszym” i subtelniejszym zapachem. Jest też lżejszy, delikatnie jogurtowy (Rockin’ Rio to prawdziwy, owocowy sorbet :)), ale jednocześnie bardzo świeży. Taka wiosenna, niezobowiązująca wisienka – tutaj pełna recenzja zapachu :)
Flakonik. Jeśli chodzi o flakonik – bardzo, bardzo tęsknię za tym przesłodkim, serduszkowym tłoczeniem i jego kolorystyką – różowo-żółtym ombre :) Nowa buteleczka jest bardziej nowoczesna, „surowa” z metalowym zamknięciem i wzorem symbolizującym prawdopodobnie górę w Rio de Janeiro wraz z zachodzącym słońcem. Być może, dlatego właśnie kolorystyka flakonika przypomina prawdziwy, pomarańczowo-złoty zachód słońca :) A dla osłody, dodane zostały ozdóbki w postaci mini okularów przeciwsłonecznych i różowej wstążki. Cherry in the Air ma bardziej uroczy flakonik – przyozdobiona została słodką, satynową kokardką i bordowymi wisienkami na szkle :) Kolor: od dołu przechodzi w ciemnoróżową mgiełkę.
Trwałość. Jedynym minusikiem, zarówno jednej, jak i drugiej Escady (i wszystkich pozostałych limitowanek) jest trwałość, która, jak wiemy, nie jest mocną stroną wody toaletowej :) Ale i tak jest dobrze! :) Jeśli nasz zapach jest oryginalny, to Rockin’ Rio zdaje się być najtrwalszym z dotychczasowych limitowanek. A być może, kiedyś powstaną perfumy Rockin’ Rio? :) Byłoby przecudnie! ♥
„Kto” wygrywa? :) Oczywiście! Odpowiedź może być tylko jedna: cudowne i prześliczne Rockin’ Rio! ♥ :)
A Wy moje kochane, macie takie swoje zapachowe, najulubieńsze ukochańce? :) Może polecacie jakieś słodkie, owocowe „cukierasy”? :)
Buziaczki! ♥♥♥ ;*
ja uwielbiam cherry in the air *.* buteleczka też bardzo mi się podoba ;). A jeśli chodzi o Rockin Rio to kojarzę tylko nazwę, zapachu nie mogę sobie przypomnieć :D
:))) Cherry jest przesłodkie ♥ :)) Mimo, że całkowicie różniło się od moich dawnych, Escadkowych ulubieńców (z Rockin’ Rio na czele :))), to byłam nim całkowicie zauroczona :))) Ale teraz powróciłam do mojej przecudnej miłości ♥ :)))) I już prawie nie ma 1/5 flakonika :D Buziaczki! ;*
Jeśli mogę mieć pytanie, to kiedy następna stylizacja? Uwielbiam twój styl!
A perfumy na pewno śliczne, ja akurat jestem fanką mocnych i słodkich zapachów :)
Pozdrawiam, kochana :****
Jeeej, przeogromnie mi miło kochanie! ;** Hmm, w tej chwili trudno mi coś dokładnie odpowiedzieć, ale zobaczymy jak się wszystko poukłada ;* :)))
Owocowe zapachy są przepiękne! ♥ :)))) Najsłodsze buziaczki Słońce kochane! ;**
miałam ten zapach i uwielbiam go
Jesteś wspaniała!!!
♥! ;* Owocowe Escady są cudne :)))) Buziaczki! ;*
Hej Kochanie ;** Escada to też mój ulubiony zapach od wielu lat. Właśnie dzisiaj pojechałam żeby kupić zapach Sexi graffiti, ale pani w Douglasie namówiła mnie na Cherry in the air bo gratis był balsam tej serii, i w sumie nie żałuje ;) Chociaż wieczorkiem lubię czasem jakiś mocniejszy zapach np. Euphorie CK i wtedy czuje się tak bardziej kobieco ;)) Kochana mam do Ciebie parę pytań ;) 1. Dlaczego po otwarciu oleju lnianego trzeba go koniecznie trzymać w lodówce? Ja zawsze trzymałam go w szafce po otwarciu to znaczy, że już się nie nadaję do użytku? ;p 2. Jaki olejek najlepiej dodawać do balsamu do skóry, żeby była bardziej miękka? Bo stosuje najczęściej balsamy z Neutrogeny a Ty? ;) 3. Byłaś może, albo chodzisz do kosmetyczki na oczyszczanie twarzy albo peeling kawitacyjny? Bo chciałabym się wybrać, ale nie wiem czy warto, żeby nie wydać kasy w błoto ;) Mam cerę raczej normalną, czasem coś wyskoczy i boję się czy przy takich zabiegach nie rozniesie się to na całą twarz i potem masakra będzie ;( Jak myślisz ? 4. Do tej buteleczki Rockin Rio te przyczepione okularki to charms? Można je przypiąć do bransoletki? ;)
Sexi Graffiti jest takie bardziej truskawkowo-malinkowe? :)) Jeśli dobrze pamiętam, to było śliczne ;* A dla odmiany słodka Wisienka, jak najbardziej :)) A jeśli chodzi o pytania :)
1. Ponieważ zawiera bardzo duże ilości Omega-3 :) (wielonienasyconych kwasów tłuszczowych alfa-linolenowych). A one, w nieodpowiednich warunkach, szybciutko ulegają utlenieniu. Dlatego, żeby zachować wartościowość oleju lnianego, zawsze powinien być przechowywany w lodówce (zarówno w sklepie, jak i w domku). Sprawdź też kochanie, jaka jest data ważności na Twoim oleju – pełnowartościowy, powinien mieć ważność max. 2-3 miesiące.
2. Może to być chociażby olejek arganowy, z pestek malin, czy chociażby oliwka HiPP :) A obecnie, używam masełko do ciała Joanny z truskawką ♥ :)
3. Nie chodzę do kosmetyczki i nigdy w swoim życiu nie byłam :) Całą pielęgnację przeprowadzam u siebie sama :) Wiele słyszałam o tym peelingu, ale nie miałam z nim do czynienia na własnej skórze, dlatego nie mogę Ci go polecić ;* // Też właśnie miałam zawsze takie obawy :)
4. Jeśli tylko chcemy, możemy wszystko! :) Ale to chyba bardziej taki malutki, okularkowy, breloczek :))
Najsłodsze buziaczki, kochanie moje! ♥ ;**
Dziękuje Aniołku za odpowiedź ;*** Kochana ostatnio robiłam zakupy w aptece i dostałam wodę termalną, ale nie wiem czy to tylko zbędny gadżet czy coś to robi z buźką? to się stosuję na czystą czy umalowaną buźkę? :P i czy warto to stosować ? ;) Polecasz Kochana jakiś cień do brwi? Bo masz zawsze tak pieknie podkreślone ?;)
♥! ;** Woda termalna ma ogromnie wiele zastosowań, choć nie jest niezbędna :) To bardzo delikatna mgiełka, którą można stosować chociażby do odświeżenia buzi latem, do złagodzenia opuchlizny, podrażnień czy zaczerwienień po przebudzeniu, do zmiękczenia, ukojenia, po nałożeniu kremu, a jeśli lubimy bardziej promienny wygląd buźki, z delikatnym „glow” – na podkład, jeśli używamy pędzli do podkładów, wówczas możemy też nią delikatnie zwilżyć pędzel :)
// Dziękuję Ci kochanie ;* Do brwi uwielbiam matowy cień Inglota, kolorek 358 :))
Buziaczki kochanie! ;*