Olejowanie suchej skóry – jak sprawdza się w tym przypadku olej z wiesiołka, w połączeniu z pielęgnacyjną wersją kremu Bambino? U mojej wspaniałej Czytelniczki, ta kremowo-olejowa mieszanka spisuje się świetnie! :) Pytanie tylko, czy warto z niej zrezygnować, ze względu na wysoką pozycję oleju parafinowego w składzie dziecięcego produktu? Serdecznie zapraszam do lektury! :)
Pytanie od Czytelniczki
**Hydrolaty dla skóry suchej, m.in.: z róży damasceńskiej, z pszenicy samopszy, z kwiatu lipy.
Olej z wiesiołka. Zacznijmy od cudownego oleju z wiesiołka. Dla suchej skóry to świetny wybór, Kochana! :) Bowiem, pomimo tego, że jest olejem schnącym (który zalecany jest również dla cery tłustej i trądzikowej), może wspaniale sprawdzać się na cerze przesuszonej, atopowej, wrażliwej. Zawiera on niezwykle cenny GLA (kwas gamma-linolenowy) – jeśli brakuje go skórze, staje się ona wówczas sucha, łuszczy się, traci na elastyczności –
*Inne oleje, które może pokochać sucha skóra to np. olej awokado, makadamia, z orzechów laskowych, z róży rdzawej, masło shea. Jeśli więc mamy ochotę, możemy testować lub po prostu pozostać przy tym, który już teraz świetnie się sprawdza. :)
Krem Bambino. Podejrzewam, że stosujesz wersję pielęgnacyjną z pantenolem. :) Jeśli Twoja skóra lubi ten krem (bo np. te o naturalnym składzie jej nie służą lub nie chciałabyś ryzykować nieprzyjemności skórnych przy ewentualnych eksperymentach z innymi kremami), w połączeniu z wybranym olejem, to oczywiście, nie ma sensu go odstawiać. Tym bardziej, że przesuszenie było najprawdopodobniej przyczyną stosowania oleju solo. Parafina może zadziałać zaskórnikotwórczo, ale absolutnie nie jest to niepodważalną regułą, więc jeśli nie zauważymy takiego problemu, a krem sprawdza się świetnie – stosujmy go, póki będzie nam wspaniale służył. Każda skóra ma własne widzi mi się i nie zawsze ukocha sobie to, co w teorii dla niej najlepsze i w pełni naturalne. :)
Cera sucha może go jednak bardzo polubić, bowiem to emolient, który po nałożeniu na skórę, tworzy na jej powierzchni hydrofobową warstewkę okluzyjną (pozostaje aż do jej starcia lub zmycia), zapobiegającą nadmiernej utracie wody, stanowiącą jednocześnie barierę ochronną przed szkodliwymi substancjami ze środowiska zewnętrznego. Może ona jednocześnie utrudniać skórze oddychanie, jednak w produktach ją zawierających, najczęściej znajdziemy składniki osłabiające spójność okluzji (np. woski, tłuszcze). Tak więc, w przypadku skóry suchej i mocno przesuszonej, parafina w odpowiednio zbilansowanym produkcie, może być składnikiem całkowicie nieproblematycznym, a wręcz, w znacznym stopniu, wspomagającym nawilżenie i ochronę tego typu cer.
Mam nadzieję, że choć troszkę pomogłam, ale jeśli tylko będziesz miała jakieś pytania, oczywiście pisz! ;* Mam też nadzieję, że koczek-ślimaczek wyczarował przepiękne fale! :)
Całuski! ♡