Kochane, nadszedł czas na triki, które swoim urokiem i prostotą rozkochają w sobie niejedne włosy. :) Ich główne zadanie – sprawić, by nasze wysokoporowate, rozjaśniane czy farbowane blondy były piękne, długie i szczęśliwe. :) Poniżej zestawiłam sposoby, które niewielkim wkładem pracy, pozwolą nam na wspaniałe i, co najważniejsze, szybkie efekty, takie, które ułatwią i uprzyjemnią codzienną pielęgnację, wyratują z sytuacji kryzysowej, a także pomogą stworzyć wymarzoną fryzurę lub jeszcze piękniejszy odcień/kolor blondu – najserdeczniej zapraszam do lektury! :)
Piękne włosy – 15 TOP trików
- Wsuwki na swoim miejscu (przez cały dzień). Jeśli włosy są gładkie, śliskie, bardzo trudno o dobrą przyczepność wsuwki. Jest na to jednak bardzo prosty a jednocześnie spektakularny w działaniu sposób – spryskujemy spinki lakierem do włosów. :) Rozkładamy je np. na ręczniku papierowym, czekamy aż przeschną i już są gotowe do działania (czyt. stworzenia idealnego, trwałego upięcia). :)
*Pamiętajmy – zawsze wkładajmy wsuwki falistą stroną w dół – to również znacznie poprawia ich przyczepność. - Puszące się włosy (poszczególne partie, końcówki) – bezalkoholowe, silikonowe serum („jedwab”) lub lekki olej roślinny (np. z pestek malin czy truskawki) wcieramy w minimalnych ilościach (kropelki roztarte dokładnie w dłoniach), w umyte, wilgotne włosy. Dzięki temu zatrzymujemy we włosie większe pokłady wilgoci, a tym samym sprawiamy, że blondy są zdecydowanie bardziej gładkie, błyszczące i miękkie w dotyku. :)
- Gruby warkocz na „niegrubych” włosach. W tym triku zapleciemy grubego, pięknego warkocza z każdych włosów – niezależnie od gęstości. :) A jest to możliwe dzięki bardzo prostej w wykonaniu sztuczce. Oryginalny splot, a zarazem zdecydowanie pokaźniejszą objętość, uzyskamy, gdy wykonamy jednego, głównego warkocza z trzech mniejszych, zaplecionych wcześniej – efekt niesamowity! :)
- Schładzamy żółty odcień włosów – bez przesuszenia. :) Zamiast fioletowego szamponu czy kolorowych płukanek (które najczęściej mocno przesuszają wysokoporowate, rozjaśniane włosy) możemy stworzyć własną, wspaniale korygującą zbyt zażółcony odcień włosów i, co najważniejsze, nieprzesuszającą mieszankę. Potrzebujemy jedynie nawilżającą maskę (ważne, aby nie była proteinowa) oraz naszego głównego, barwnego bohatera – roztworu wodnego gencjany 1% (dostępnego w każdej aptece za 2-3 zł). :) (Więcej o proporcjach i aplikacji fioletowej maski – klik.)
- Mąka ziemniaczana – czyli urodowe, wielofunkcyjne cudo i same wspaniałości! :) Dodana w niewielkich ilościach do maski (np. do takiej, która nie sprawdzała się dotąd na naszych włosach) niesamowicie wygładza, zmiękcza i nawilża. Proporcje uzależniamy tu od ilości stosowanej jednorazowo maski – ważne, aby mieszanka nie była zbyt gęsta (a całość dobrze rozmieszana), by móc swobodnie nałożyć ją na włosy. (Więcej o maseczce ziemniaczanej – klik).
- Olejowanie „na szybko”. Sposób na bardzo wygodne olejowanie włosów – dodanie do stosowanej maski kilku kropelek naszego olejowego ulubieńca (nierafinowanego, tłoczonego na zimno), przykładowo: makadamia, jojoba lub awokado. :) Dokładne ilości wybranego oleju dobieramy indywidualnie – w zależności od naszych potrzeb, optymalnie, aby nie obciążyć włosów, a jedynie ograniczyć puszenie, wspomóc nawilżenie i wygładzenie.
- Najlepsza farba blond – do zadań (włosów) specjalnych. Mowa o włosach naturalnie ciemniejszych i opornych na rozjaśnianie – jasnych brązach i ciemnych blondach, gdzie uzyskanie pięknego, neutralnego, bardzo jasnego blondu farbą jest bardzo, bardzo trudne. Jeśli więc na odroście zawsze pojawiają się ciepłe, miedziane odcienie, a nam marzy się przejście z rozjaśniacza na farbę, największą szansą jest w tym przypadku fryzjerski blond trik – superrozjaśniająca Alfaparf 11.11 (więcej – klik). :)
- Mycie włosów – ekspresowy zamiennik dla wody, szamponu i suszarki. :) W sytuacji kryzysowej, gdy na umycie włosów mamy dosłownie 3 minuty, a suchy szampon właśnie postanowił zakończyć swoją działalność, sięgamy po, wspomnianą w punkcie 5, mąkę ziemniaczaną (którą wcieramy u nasady w niewielkich ilościach, a następnie nadmiar wyczesujemy grzebieniem lub „wywiewamy” z włosów nawiewem suszarki). Odświeżenie włosów w kilka chwil – zrobione! :)
*Najlepiej, gdyby w kuchennych szeregach znalazła się mąka ryżowa (lub kukurydziana), ponieważ posiada ona największe zdolności do absorbowania sebum.
- Idealny szampon – „nasada” uniesiona, długości wygładzone. Jeśli mamy swój ukochany szampon, który sprawia, że włosy u nasady są pięknie uniesione a skóra głowy pozostaje zadowolona, jest wygodny w użyciu, wspaniale się pieni, pięknie pachnie, jednak przesusza, puszy wysokoporowate blondy na długości, wystarczy, że przed myciem pokryjemy je niewielką ilością oliwki dla dzieci (np. HiPP) lub wybranego oleju roślinnego (które zabezpieczą włosy przed, zbyt agresywnie odtłuszczającym – przesuszającym – działaniem detergentów).
*Długości przemywamy pianą wytworzoną u nasady. - Zamiennik serum silikonowego. Jeśli nie mamy pod ręką silikonowego serum czy oleju roślinnego, możemy zdyscyplinować napuszone końcówki za pomocą kremu do rąk lub twarzy (o przyjaznym składzie) – oczywiście w minimalnych ilościach! :)
- Piękne fale bez użycia ciepła – niepozorny koczek-ślimaczek to mój ukochany sposób na wyczarowanie pięknych fal. :) Wysokoporowate, uelastycznione kropelką oleju roślinnego lub serum silikonowego włosy są podatne na stylizację, a zakręcony na noc kok działa cuda! :)
Efekty :) - Zbyt ciemny kolor po farbowaniu. Jeśli ciemny blond okazał się „gorzką czekoladą”, na ratunek pospieszy nam szampon przeciwłupieżowy. Podczas mycia spieniamy go obficie na włosach, odczekujemy 5-10 minut, zmywamy i nakładamy intensywnie nawilżającą maskę. Taki „zabieg” przesusza, jednak jest zdecydowanie delikatniejszy niż “zdejmowanie” koloru za pomocą rozjaśniacza (np. kąpieli rozjaśniającej – klik).
- Obciążone włosy – strąki, brak objętości. W tym przypadku wystarczy nawet jedno mycie prostym szamponem z SLS/SLES. :) Sięgamy np. po żółte Bambi, Barwę lub zwyczajny, familijny produkt i przeprowadzamy domowy “zabieg” oczyszczania z substancji filmotwórczych (głównych winowajców obciążenia). Wszystko powinno wrócić do normy! :)
- Uniesienie włosów u nasady. Po umyciu włosów, obciekająca na długościach woda, obciąża je u nasady – trudno wówczas o zachowanie objętości, szczególnie przy trybie „bezsuszarkowym”. :) Jeśli więc zależy nam na możliwie najokazalszym efekcie push-up, zawijamy włosy w ręcznik (tworząc najzwyklejszy turban), aby wchłonął nadmiar wody i gotowe! :)
- Strzyżenie końcówek – wykonane na mokro. Suchy włos jest zdecydowanie bardziej postrzępiony w miejscu przecięcia, co wiąże się ze znacznie szybszym jego rozszczepianiem. Strzyżenie na mokro pozwala końcówkom na dłużej pozostać w dużo lepszej kondycji, co jest niesamowicie istotne chociażby przy zapuszczaniu włosów! :) (Wykonując strzyżenie samodzielnie, wybierzmy nożyczki bardzo ostre, najlepiej profesjonalne, przeznaczone jedynie do tego celu).
Top piętnastka, w całej okazałości, już za nami! :) Mam ogromną nadzieję, że powyższe triki sprawdzą się u Was wspaniale, Kochane! A teraz życzę już Wam cudownego wieczoru i przesyłam najsłodsze całusy! ♡