Na co warto zwrócić szczególną uwagę u fryzjera? Kiedy, bez chwili zawahania, musimy zareagować, aby nie ucierpiały nasze, tak sumiennie i troskliwie pielęgnowane, blondy? :-) Kochane, dostaję od Was bardzo wiele sygnałów o najróżniejszych, fryzjerskich zachowaniach, które pod żadnym pozorem nie powinny mieć miejsca w profesjonalnym salonie. Dlatego, najważniejsze – musimy wówczas reagować – powiedzieć “nie”, kiedy po prostu trzeba. Bowiem wybierając się do fryzjera, nie możemy się bać czy stresować (a niestety, spotykam się z taką sytuacją coraz częściej). Doświadczony, prawdziwy fryzjer, który podchodzi z pasją i zaangażowaniem do swojej pracy, może sprawić, że nasze włosy będą piękniejsze, zdrowsze, świetnie układające się. Może sprawić, że po wyjściu z salonu będziemy czuły się jak milion dolarów! :-) Jeśli jednak, w jakikolwiek sposób, im szkodzi i nie traktuje z szacunkiem swoich klientów, nigdy nie powinien mieć dostępu do niczyich włosów.
*Poniżej nowy rysunek modowy :-) + lista rzeczy (mniej, bardziej lub całkowicie niedopuszczalnych), w przypadku których, koniecznie reagujmy (przede wszystkim, dla dobra naszych włosów, o których piękny wygląd tak bardzo się staramy). Nie pozwólmy, aby ktoś nieodpowiedzialny, niszczył nasze starania i często tak ciężko zapuszczone centymetry.
Rysunek modowy
1. Zbyt wysokie stężenie wody utlenionej (ogromnie ważna rzecz dla rozjaśniających swoje włosy). Nie raz jest tak, że „fryzjerowi” się spieszy. Żeby więc maksymalnie przyspieszyć cały (i tak już mocno destrukcyjny dla włosa) proces, sięga po 12%. Woda o tak wysokim stężeniu, zastosowana z rozjaśniaczem, działa na włos bardzo, bardzo agresywnie, niemal błyskawicznie go rozjaśniając, co wpływa na niego, dosłownie, wykańczająco (zwłaszcza w przypadku włosów poniszczonych, przesuszonych, kruchych).
Piękne pasemka można uzyskać nawet przy dodatku 3%, tylko wymaga to dłuższego przetrzymania mieszanki na włosie (jest to dla niego zdecydowanie mniej inwazyjne rozwiązanie, niż szybkie rozjaśnienie agresywną „dwunastką”). Dlatego, będąc u fryzjera, warto pytać, obserwować. To normalna sprawa i mamy do tego pełne prawo! :-) Zapytajmy, jakie stężenie wody utlenionej dodawane będzie do rozjaśniacza, zanim jeszcze fryzjer zrobi rozjaśniającą mieszankę.
*Użycie wody utlenionej 12% może być uzasadnione np. gdy włosy są szczególnie oporne na rozjaśnianie lub mają naturalnie bardzo ciemny kolor.
2. Podcinanie końcówek:
a) Zróżnicowana interpretacja słów typu: „centymetr”, „troszeczkę”, „minimalnie”. Podcinanie końcówek bardzo często kończy się sporym zejściem z długości (a więc i dla wielu z nas, z bardzo dużym stresem i zmartwieniami). Z czego wynika to niezrozumienie – nie do końca wiadomo. Ale jest i na to pewien sposób! :-) Wybierając się do fryzjera, zabierzmy ze sobą linijkę. Zwykłą, kolorową linijkę, z tym że, z dodatkowo oznaczoną pisakiem długością cięcia, na której dokładnie nam zależy. Tak przygotowaną „broń”, przekazujemy, na wszelki wypadek, fryzjerowi, zanim nożyczki pójdą w ruch. Oczywiście, jeśli fryzjer jest sympatyczny i “na luzie” :-), podejdzie do tego z poczuciem humoru, jednak, jeżeli trafimy na jednostkę, która miała zamiar „wyżyć” się na naszych włosach, możemy ją w ten sposób mocno zdezorientować. Zmobilizuje to takiego “fryzjera” do trzymania się ustalonych przez nas zasad, a nie “artystyczną” dowolność. :-)
*Pamiętajmy też, że to my decydujemy o tym, ile chcemy podciąć nasze włosy. Jeśli “fryzjer” zaczyna się z nami kłócić, mówiąc, że są do połowy zniszczone i nic nie da się z tym zrobić, więc “po co to trzymać” – możemy odpowiedzieć, że mało wie o cudownym działaniu odpowiedniej pielęgnacji. :-) Jeśli nie są rozdwojone (uszkodzenie nieodwracalne, trwałe), wszystko się da – trzeba tylko w to wierzyć i, przede wszystkim, odpowiednio działać! :-)
b) Na sucho. Tak, jak wspomniałam niedawno w tym temacie (klik), podcinanie końcówek powinno zawsze odbywać się jedynie na mokrych włosach (zdecydowanie mniejsze ryzyko późniejszego rozdwajania się). Wówczas są one bardziej “plastyczne” i lepiej przygotowane na cięcie (+ do tego, koniecznie, profesjonalne, ostre nożyczki).
4. Zbyt wysokie temperatury:
a) Prostownica. Kochane, pamiętajmy o tym, że bezpośrednie działanie tak wysokich temperatur, ma bardzo, bardzo negatywny wpływ na strukturę włosa. Taki gorąc rozrywa w nim wiązania chemiczne, które odpowiedzialne są między innymi za jego mechaniczną wytrzymałość. Po powrocie do temperatury standardowej, struktura „wraca do siebie”, ale już tylko w mniejszym lub większym stopniu, dlatego czynność ta, tak mocno osłabia włos. Jego powierzchnia, za każdym razem staje się coraz bardziej szorstka, matowa i wrażliwa na wszelkie uszkodzenia.
*Nie zgadzajmy się na szkodliwe i jedynie chwilowe poprawienie wyglądu naszych włosów prostownicą, zwłaszcza po użyciu środków rozjaśniających.
b) Gorąca woda podczas mycia włosów. W zupełności wystarczy ciepła + odpowiedni szampon. Następnie, odżywka o kwaśnym pH, zmywana letnią wodą + ew. ostatnie płukanie chłodniejszą, od ucha w dół.
c) Gorący nawiew suszarki (czasem aż parzący w uszy czy czoło). Jeśli nasze włosy sięgają za łopatki, wymagają już dłuższego suszenia. Wtedy właśnie, bardzo często, “najlepszym rozwiązaniem” dla “fryzjera”, staje się maksymalna temperatura nawiewu. A długotrwały kontakt z gorącym strumieniem suszarki, może powodować we włosie nieodwracalne uszkodzenia.
Włosy powinny być rozczesywane grzebieniem z szeroko rozstawionymi, grubszymi zębami, powoli, spokojnie, partiami. Jeśli “fryzjer” chwyta za okrągłą szczotkę lub grzebyczek z gęstymi ząbkami, a nam, bezwarunkowo, łzy cisną się do oczu – musimy koniecznie zareagować. To nie tylko ból dla nas, ale i osłabienie cebulek + uszkodzenia mechaniczne włosów na długości.
6. Czystość i dezynfekcja narzędzi wielokrotnego użytku – obowiązkowa! Wspominam o tym, choć nawet nie powinnam. Jest to najwyższej wagi priorytet i nie wolno tego pod żadnym pozorem lekceważyć. Narzędzia fryzjerskie powinny być czyste i bezwzględnie dezynfekowane po każdym kontakcie z klientem. Jeśli więc poprzedni klient był czesany tym samym grzebieniem, po który sięga fryzjer (bez uprzedniej dezynfekcji), koniecznie zwracamy na to uwagę. Brak zachowania odpowiednich środków czystości, może mieć poważne konsekwencje, w postaci najróżniejszych, również i tych bardzo groźnych chorób.
8. Alkohol denaturyzowy: lakier do włosów. Jeśli nie mamy wyczarowanej misternej, idealnej fryzury na ważną okazję, najlepiej całkowicie z niego zrezygnujmy i grzecznie odmówmy spryskiwania naszych wysokoporowatek. :-) Lakiery bazują na alkoholu denaturyzowanym, który ma działanie silnie wysuszające/odtłuszczające.
Tak więc, Kochane, nie obawiajmy się, że zostaniemy odebrane jako niemiłe, niekulturalne czy nietaktowne. Mamy pełne prawo do wyrażenia odpowiedniej, grzecznej reakcji, gdy “fryzjer” robi błąd. Zawsze pamiętajmy, że jego praca polega na tym, by nasze włosy były jak najpiękniejsze i możliwie najmniej poszkodowane w wyniku mniej lub bardziej destrukcyjnych zabiegów.
Najsłodsze buziaki! ♡ :-)
Z tym stresem to najprawdziwsza prawda. Ja już myślę o następnej wizycie, jak to będzie, co i jak powiedzieć z góry żeby fryzjerka zrozumiała, a może (chociaż kolor ok. i fryzjerka wie co i jak chcę osiągnąć na włosach) to powinnam pójść do innego fryzjera? Ale trudno o dobrego:-( JA spotkałam się już z każdym z powyższych problemów i teraz martwię się na zapas i najchętniej już bym nigdy nie oddała fryzjerowi moich włosów:-( Mam tylko nadzieje, że takie jednorazowe szarpanie podczas rozczesywania, a sporo włosów poleciało wtedy, teraz już nie będzie mieć negatywnych skutków.
Kochanie! ;* Czasem nawet warto przejść się do kilku salonów, porozmawiać z pracującą tam osobą, popytać, powiedzieć, jaki efekt chciałybyśmy osiągnąć :) Zazwyczaj, już po samej rozmowie można wyczuć, jakie podejście do swojej pracy i naszych włosów ma dana osoba. Jeśli jednak jesteś bardzo zadowolona z osiągniętego efektu i udało Ci się porozumieć z tą fryzjerką w kwestii idealnej dla Ciebie fryzurki, to może warto po prostu zwrócić jej uwagę na te rzeczy, które Cię martwią? ;* Bo, tak jak rozmawiałyśmy wcześniej, to naprawdę niedopuszczalne, żeby rozczesywać mokre włosy grzebykiem z gęstymi ząbkami + do tego, całkiem niepotrzebnie prostownica do stylizacji. Jeśli więc będziesz miała kochanie na tyle odwagi, żeby wykluczyć te minusy, a wszystko inne odpowiadało Ci w stu procentach – nie zmieniaj salonu, ale w przeciwnym wypadku naprawdę warto, bo to za każdym razem, będzie to niepotrzebny krok do tyłu w pielęgnacji.
A teraz nie ma co się już zamartwiać! ;* Cebulki może zostały w pewnym stopniu osłabione, a włosy narażone na wyższe temperatury, ale wszystko po jednym razie powinno się unormować ;* Najważniejsze, żeby tego nie powtarzać ;* A może ktoś, wśród Twoich znajomych, będzie mógł Tobie polecić dobrego, zaufanego fryzjera? ;*
Już się stresuje na myśl, że za kilka miesięcy przyjdzie taki odrost, że będę chciała pewnie dołożyć pasemek i będzie trzeba iść do fryzjera, a złe doświadczenia + taki charakter powodują, że nawet konieczność wizyty u fryzjera mnie martwi. Pani sobie raz poszarpała, a ja już myślę na ile ucierpiały włosy. Bo przemilczałam zamiast asertywnie poprosić o delikatność. Nigdy tak skóra i włosy nie oddziałowywały na moje samopoczucie jak teraz.
Słońce, naprawdę nie zamartwiaj się już ;* Takie szarpanie mogło w pewnym stopniu osłabić cebulki i na pewno, nie powinno to mieć miejsca, ale na szczęście było to jednorazowe i wszystko powinno się unormować ;* Najważniejsze, żeby to się nie powtarzało. Dlatego, już na przyszłość, koniecznie trzeba wykrzesać z siebie nieco więcej odwagi, żeby nie pozwolić na takie rzeczy ;* Tym bardziej, jeśli wkładamy w pielęgnację tyle serca! ;*
Witam serdecznie,
jestem fryzjerką i z ogromnym zaciekawieniem czytałam owe uwagi na temat niedopuszczalnych czynności fryzjerskich. I ze wszystkimi zgadzam się w 100%!!!! To wszystko prawda i każda czynność ma ogromne znaczenie dla kondycji naszych włosów. Ja podchodzę do swojej pracy bardzo poważnie, staram się zgłębiać tajniki dobrego fryzjerstwa, szanuję każdego klienta, dopytuję dokładnie o szczegóły- gatunek włosa, czy są modelowane, jakiego efektu końcowego oczekuje klient, sprawdzam włosy, długo ich dotykam zanim zacznę cokolwiek z nimi robić i lubię to robić, lubię swój zawód. Jeśli trafiam na świadomego klienta to jest ok , natomiast jeśli przychodzi do mnie klientka, która przewraca oczami bo za długo trwa strzyżenie lub chce tylko przyciąć włosy – najlepiej bez mycia i bez układania to najchętniej odmówiłabym usługi. Fajnie, że piszesz jak ważne są takie szczegóły, bo może kobiety zrozumieją , że to nie są wymysły nas fryzjerów. Oby jak najwięcej pań i panów przeczytało Twojego bloga.
Pozdrawiam serdecznie :)
Ach, to ja chcę do Ciebie, Basiu! ;* :D Witam Cię kochanie równie serdecznie! ;* Cudownie, że są jeszcze tak wspaniali fryzjerzy! :))) Bo w tym zawodzie, tak ogromnie ważna jest pasja, zaangażowanie, zrozumienie i szacunek dla swoich klientów + pielęgnacji ich włosów, w którą często wkładają tak wiele serca. Jesteś wspaniała i wyjątkowa! ;* Bo tak, jak wspomniałam wyżej, niestety wiele, wiele piszących do mnie osóbek, straciło wiarę we fryzjerstwo, a to właśnie przez takie „jednostki”, które nie powinny siebie przypisywać do tak odpowiedzialnej profesji. Niektóre z moich kochanych Czytelniczek są wręcz zrozpaczone efektami, a część boi się oddać swoje, tak sumiennie pielęgnowane włosy, w złe ręce. Przez to, często decydują się na samodzielne rozjaśnianie, czy też inne zabiegi, a niestety, bez doświadczenia, nie zawsze kończy się to dobrze.
I Basiu, napisz koniecznie, z jakiego jesteś miasta, bo myślę, że na pewno wiele osóbek chciałoby się z Tobą skontaktować i do Ciebie wybrać ;*
Również najserdeczniej pozdrawiam! :)))
Witam,
trafiłam na Twojego bloga, po tym jak stwierdziłam, że chcę świadomie pielęgnować swoje włosy :) Według Twoich wpisów powinnam zacząć od zmycia silikonów i innych rzeczy z włosów. W związku z tym mam pytanie, czy podczas tych czynności powinnam olejować włosy, czy na razie tylko nakładać odżywkę(maskę?) z dobrymi silikonami, a dopiero później olejować?
Hej, hej :) Przede wszystkim, zapraszam tutaj: https://blondeme.pl/zniszczone-wlosy-od-czego-zaczac-olejowa-pielegnacje/ :) Podczas oczyszczania włosów szamponem z SLS (o prostym składzie), po każdym myciu nakładamy porządnie nawilżającą maskę, bez protein, silikonów i innych filmotwórczych substancji, które mogą się nadbudowywać. Dopiero później przystępujemy do olejowania (olej zmywamy łagodnym szamponem bez SLS/jego zamienników + po olejowaniu, na „naolejone” włosy, nakładamy nawilżającą maskę, która dodatkowo, emulgując olej, ułatwi szamponowi jego zmycie).
Pozdrawiam serdecznie! :)
Hej ;) Trafiłam dziś na Twojego bloga i dziwie się dlaczego nie znalazłam go wcześniej! Wśród wszystkich blogów o takiej tematyce Twój to taka perełka :) Widać, że wkładasz mnóstwo pracy i serca w jego pisanie. Dzięki Tobie jutro zabiorę się za konturowanie twarzy :) Już dawno chciałam się za to zabrać ale do dziś nie znalazłam dobrej instrukcji dla takiego laika jak ja. I po komentarzach widać że jesteś PRZEsympatyczną osóbką :) Będę Cię odwiedzać regularnie. Pozdrawiam i dziękuję za taki blog! ;*
Jeeejku! ♥ Dziękuję z całych sił za tak wiele przepięknych słów! ;** Ogromnie się cieszę, że mogłam pomóc! :)))
Cudnie! ;* Serdecznie zapraszam i dziękuję raz jeszcze za wspaniały komentarz! ;** :)))
Świetny post! Z resztą jak zawsze n-n Poruszyłaś jedną z moich ulubionych kwestii, a zarazem bardzo delikatną, przynajmniej ja tak uważam. Znalezienie odpowiedniego fryzjera jest baaaardzo trudne. Sama znalazła jednego… całkiem przez przypadek… SIEBIE ;D
Była to trudna decyzja, mając gęste, falowane, podatne, suche włosy bez połysku z masą rozdwojonych końcówek w kolorze rudym (nie były farbowane) udałam się do fryzjera na pozbycie się suchych końców. Z włosami za zapięcie od stanika wyszłam z włosami do łopatek. Cięcie w “U” wyszło beznadziejnie… piękne pofalowane boki + prosty, smętny i ciężki ogon wiszący z tyłu… po pierwszym myciu pierwszy raz się rozpłakałam z tak prozaicznego powodu jak włosy.
Mycie było ok, pani fryzjerka nr.1 pytała czy woda jest odpowiednia i czy ostatnie płukanie może być zrobione chłodniejszą wodą. Gorzej było przy pani nr. 2 która wysuszyła na szczotce moje włosy gorącym nawiewem, wyprostowała i ciachała “tak jak jej powiedziałam”, w czasie zabiegu chciałam porozmawiać z nią o moich włosach, jednak nie śmiałam tego zrobić – nie mogłam jej przecież przeszkadzać w rozmowie z koleżanką obok, a także aura jaka biła od tej kobiety była lekko stresująca”.
Na następny dzień poszłam do malutkiego salonu by wycieniować “ogon” i trochę to odratowali, ale tyle włosów poszło, od tego czasu nie chodzę do fryzjera… nie dam rady się do tego zmusić.
Z YT nauczyłam się jak obciąć grzywkę na bok (teraz już tego nie robię mam długą po obu stronach za obojczyki), potem jak cieniować (metoda kucykowa), jak obciąć w V i U. Obecnie obcinam włosy w U i cieniuje końce oraz długaśną grzywkę po obu stronach (na niej najbardziej się skupiam). Włosy podcinam około co 3 miesiące, zazwyczaj wiem kiedy tego potrzebują; używam ostrych nożyczek.
Mam nadzieję, że dla inne dziewczyny znajdą tyle odwagi by zwrócić uwagę swojej fryzjerce, ja jej nie miałam wtedy (teraz pewnie bym umiała ;D). Bardzo ważne jest, moim zdaniem, dokładne poinstruowanie fryzjerki, gdyż niektórzy mylą pojęcia, albo same nie wiedzą czego dokładnie chcą. Może dobrze by było poszukać informacji co oznacza cieniowanie a co warstwy?
Warto także, wydrukować sobie jakieś zdjęcie z fryzurą jaką chcielibyśmy uzyskać i pokazać je fryzjerce. Zawsze brałam zdjęcia fryzur robionych z tyłu. Jednakże uważam, że musi to być fryzura, którą możemy osiągnąć np. falowana dziewczyny, która nie chce prostować włosów przynosi zdj. włosów wyprostowanych i oczekuje takiego efektu bez stylizacji.
O jejku znów się rozpisałam -.- przepraszam, ale to bardzo porywający temat ;D
Dziękuję!!! ♥ ;* Ja również tak myślę ;* Od fryzjera tak wiele zależy i spoczywa na nim bardzo duża odpowiedzialność, z czego, niestety, nie każda osoba, podejmująca się tego fachu, zdaje sobie sprawę. Piękne, zdrowe włosy + fryzurka i kolor, w których świetnie się czujemy – to powinno być główne założenie naszego fryzjera :) Żeby doradził, zadziałał, zrozumiał. A gorliwie plotkujące „Panie”, dla których fryzjerstwo jest dodatkiem do wciągającej rozmowy z koleżanką, są już chyba w każdym mieście, bo tyle razy się z takimi opisami spotkałam… I właśnie taka „fryzjerka” odstawiła mi kiedyś pasemkową zebrę :P // Cieniowanie ma chyba najwyższy współczynnik wylanych łez, zaraz po żółtych blondach. Znam tylko kilka osób, które były z niego zadowolone, a cała reszta, mniej lub bardziej zrozpaczona! W salonie było wszystko dobrze lub w miarę dobrze, wszystko ładnie wymodelowane i ułożone, a po pierwszym myciu wychodziła cała prawda. Dlatego, tym bardziej, niesamowicie Cię podziwiam, bo podcinanie i cieniowanie włosów falowany/lokowanych, to naprawdę trudna sprawa! ;*
// I bardzo dziękuję za rady dla Czytelniczek! ;* :)))
// Heheh :P Natt, przecież nic się nie stało, ja bardzo lubię jak się rozpisujesz :D ;*
Buziaki! ;**
Przeglądnęłam Twojego bloga i szczerze zazdroszczę urody – jesteś śliczna. :)) Patrząc na Twoje zdjęcia, nasuwa mi się jedno pytanie – czy miałaś kiedykolwiek styczność z trądzikiem, np. w wieku młodzieńczym? :)
Bardzo, bardzo dziękuję! ♥♥♥ ;** Kochanie, w okresie dojrzewania, oczywiście pojawiały się niedoskonałości, ale nie nazwałabym ich trądzikiem, a bardziej drobnymi i raczej sporadycznymi niespodziankami na buźce :) (wtedy właśnie zaczęłam mocniej interesować się makijażem – wszystko zaczęło się od podkładu :)). Buziaki! ;*
Heej Kochana :* Twoje rady jak zwykle bardzo przydatne a rysunki przepiękne :)
Muszę Ci się pochwalić, że od niedawna jestem dumną posiadaczką blond włosów (nie są co prawda tak jasne, jak Twoje, kolor podobny do tego https://www.google.pl/search?q=w%C5%82osy+jasny+miodowy+blond&client=firefox-a&hs=R13&rls=org.mozilla:pl:official&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ei=YFiGUr_ODsPQ7AbVuYGYBQ&ved=0CAkQ_AUoAQ&biw=1024&bih=433#facrc=_&imgdii=_&imgrc=6Ilq85s0Da0V4M%3A%3Bwv7XNQ6uiUGTJM%3Bhttp%253A%252F%252Fi.pinger.pl%252Fpgr133%252Fc7369f6a000b14bf4bd6e2a3%252F60b1a3cd000b14bf4aa7ca6d.jpg%3Bhttp%253A%252F%252Fjustik30.pinger.pl%252Fm%252F2975725%3B400%3B543). Tylko musiałam się pozbyć pozostałości po dekoloryzacji (w ogóle to strasznie skomplikowana historia z wszystkimi kolorami włosów jakie miałam:D), więc musiałam ściąć je na bardzo krótkiego boba. W związku z tym mam pytanie: czy masz jakieś sprawdzone sposoby na przyspieszenie porostu włosów? Bo ja ogólnie to chciałabym mieć długie włoski, ale sytuacja mnie zmusiła do ścięcia :/. A i jeszcze jedno pytanko: Przy krótkich włosach moja buźka wydaje się strasznie pulchna :D Mogłabyś doradzić mi coś, żeby ją trochę optycznie wyszczuplić :) ?
Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na kolejny post, buziaki :*
Hej, hej kochanie! ;** Ogromnie się cieszę i bardzo dziękuję! ;* :))) // Ooo, cudownie! ;* :)))) Pamiętam, jak kiedyś wspominałaś, że najlepiej czujesz się właśnie w blond włoskach :)) Ale były już czarne i rude – też pamiętam :D ;* Ja, gdybym się przefarbowała na czarno, to chyba nikt by mnie nie poznał :D Ale nie miałabym odwagi i zbyt mocno kocham blond! :))) // Kochanie, na temat przyspieszenia porostu włosów, wszystko dokładniej rozpisałam tutaj ;* https://blondeme.pl/jak-zapuscic-wlosy-co-na-porost-wlosow/ – mam nadzieję, że Ci się przyda ;* // A buźkę pięknie można wyszczuplić i wydłużyć bronzerem :) Tutaj są rysuneczki i wszystko zaznaczone, co i jak: https://blondeme.pl/konturowanie-twarzy-korygujemy-ksztalt-niszczymy-kompleksy/ ;*
Również najserdeczniej pozdrawiam, całuski! ;*
Często zaglądam na twojego bloga, masz przyjemny sposób pisania i zwracania się do komentujących :) I miło się patrzy na szatę graficzną bloga (śliczne rysunki!) i samą Ciebie! Jednak, jako brunetka, czuję się lekko odrzucona(?), ponieważ często podkreślasz, że piszesz głównie do blondynek. Oczywiście nie odbierz tego źle! :))
Gagatko! ;** Oczywiście, że piszę do Wszystkich i serdecznie witam tu Każdego, bez względu na kolor włosów! ;* :))) Ale jako, że sama jestem blondynką, opisuję tutaj też to, co przetestowałam u siebie, co wiem, że zadziałało i sprawdziło się u mnie, a więc właśnie pielęgnację rozjaśnianych, blond, wysokoporowatych włosów (i wówczas wiem, że ma ona duże szanse zadziałać u innych osób, które dostrzegają u siebie podobieństwa :)). Czasem pokazuję też makijaże, którymi mogą inspirować się osóbki o podobnym typie urody, ale też wiele makijażowych (i włosowych) trików ogólnych, dla każdego :) Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie i dziękuję Ci bardzo, bardzo mocno za tyle przemiłych słów! ;*
Witaj natknęłam się przypadkowo na twój blog. Piszę ponieważ mam kilka pytań dotyczących włosów oczywiście blnd , a więc ja nie jestem naturalną blondynką a wręcz mam bardzo ciemne wlosy naturalne no i tu zaczyna się problem muszę je rozjaśnić aby uzyskać zadowalający kolor blondu a co za tym idzie oczywiście włosy się niszczą są łamliwe końcówki się kruszą no i nie mogę ich zapuścić ( nad czym najbardziej ubolewam. Mam dodatkowy problem ponieważ od niedawna wyjechałam z Polski mieszkam w Niemczech i mam taki problem, że nie ufam tutejszym fryzjerom bo nie cieszą się dobrą opinią. Ostatnio trafiłam na fryzjerkę w Polsce która doradzila mi abym farbowala odrosty domowym sposobem kiedy nie mam pod ręką dobrego fryzjera doradzilam mi krem rozjasniajacy z palety 12 % na moje ciemne odrosty powiedziała, że ten produkt sobie radzi z ciemnymi odrostami. Ale powiem szczerze, ze ta fryzjerka pofarbowała moje ciemne odrosty chyba wlansie kremem rozjasniajcym albo farba i nie jestem zadowolona ponieważ od góry wlosy maja kolor rudawy a dalej blond a kiedy zwiaze je w kitke widać więcej tych rudych niż blond i nie wiem jak już mam farbować swoje wlosy, żeby miały ladny odcien blondu i w dodatku rosly bo jak na razie to sa wysuszone i stoja chyba w miejscu, z tego powodu kupiłam sobie wlosy clip art. doczepiane do pasa prawie. A jeśli chodzi moje wlosy to chciałabym je zapuscic na dluzsze i dojść już do jakies stalej metody farbowania bo mam już dość kombinowania ach i co najważniejsze prpstowanie wlosow moje wlosy sa już dość zniszczone i bez prostowania wygladaja niezadobrze koncowki sa bardzo wyszuszone. Blond wlosy to temat rzeka wyglalda na to, żeby problemy się skonczyly trzeba by było wrocic do naturalnego koloru hehe, ale w blondzie czuje bardzo dobrze. Ekspertko poradz proszę :* Pozdrawiam Karolina
Bardzo przydatne rady! ale mam pytanie :) czy idąc do fryzjerki na podcięcie końcówek wypada wziąć ze sobą swoją szczotkę (TT) i poprosić żeby nią wyczesała włosy? :D bo za każdym razem fryzjerka rozczesuje je grzebieniem i strasznie je ciągnie :/
Bardzo się cieszę! ;** :))) Pewnie, że tak! :) Zwłaszcza, jeśli rozczesuje je w tak niedelikatny sposób (przez co może osłabić cebulki) ;* Tak więc śmiało! ;** Ja na pewno bym ze sobą wzięła ;* :)))
Najserdeczniej pozdrawiam! ;**
Kochana blondeme po pierwsze naprawdę rewelacyjny blog jestem szczerze oczarowana a Ty jesteś naprawdę urocza!:) mam do Ciebie dwa pytania: co sądzisz o keratynowym zabiegu prostowania włosów( mam proste wlosy, ale chodzi mi o ich odżywienie i poprawienie ich kondycji, a to podobno dobra metoda, jednak jestem bardzo ciekawa Twojej opinii) drugie pytanie odnosnie szczotki Tangle Teezer, co o niej sądzisz? Serdecznie pozdrawiam i będę bardzo wdzięczna za odpowiedź!:)
oj, jak bardzo bliski jest mi ten temat. Trzy tygodnie temu byłam u fryzjera na pasemkach. Wszystko było ok do momentu mycia włosów. Samo mycie było przyjemne, temperatura wody w sam raz ale tak mi splątała włosy, że jeszcze nigdy nie miałam takiego kołtuna na włosach. Po myciu dodatkowo je splątała trąc je ręcznikiem. Gdy usiadłam przed lustrem i zobaczyłam włosy byłam w szoku. I tu dopiero się zaczęło. Pani rozczesywała moje włosy na zmianę dwiema gęstymi szczotkami oraz bardzo gęstym grzebykiem. Nie rozdzielała włosów na pasma, nie zaczęła od końców. Czesała od góry, tworząc coraz większy kołtun. Rwała włosy całymi kępami. Następnie podcięła mi włosy “góra 2 cm” co w jej wykonaniu było około 15 cm. Jaka ja byłam głupia, że nie zwróciłam jej uwagi. Niestety jestem osobą która boi się odezwać i mam za swoje. Obiecałam sobie, że ostatni raz dałam się tak oszpecić. Tyle czasu zapuszczałam włosy a ona zniszczyła to w kilka minut. Eh ci fryzjerzy…
Hej! Ja też jestem taką osobą, która “boi” się odezwać jak jest coś nie tak (ale o dziwo wcale nieśmiała nie jestem, wręcz przeciwnie, ale odezwać się kiedy trzeba się “ratować” to już nie potrafię… :/). Nawet wczoraj, gdy kupowałam truskawki na rynku i widziałam, że pan wkłada mi do torby jedną zepsutą truskawkę, to się nie odezwałam…
Ale do rzeczy! Moim włosowym rozwiązaniem (oczywiście nie dla wszystkich!!!) było przestawienie się na farbowanie w domku (Alfaparf 11.11. – dzięki kochanej autorce bloga), oraz zakupienie ostrych, fryzjerskich nożyczek i zaangażowanie w przygodę mojego chłopaka, który pięknie moje kłaczki podcina:) Oczywiście mam włosy cięte na prosto, bez cieniowana, dlatego to nie problem
:)
Ale dziewczyny! Musimy się odzywać, gdy ktoś chce skrzywdzić nasze włosy! Pomijając lata dbania, dmuchania i chuchania na nie, upinania – bo wiatr, olejowania i wysłuchiwania, że nie watro (a przecież warto, prawda?:)), to u fryzjera zostawiamy swoje ciężko zarobione pieniądze. To jest usługa, którą fryzjer wykonuje dla nas a my za nią płacimy. Także nie tylko można, ale wręcz trzeba wymagać i odzywać się, kiedy widzimy, że fryzjer źle traktuje nasze włosy!
Pozdrawiam serdecznie, Anai.