Blond Blog o farbowaniu i rozjaśnianiu włosów oraz ich pielęgnacji

Jak zapuścić włosy? (co na porost włosów?)

Jak zapuścić włosy? Co na szybki porost włosów? Blog Blondynki

Jak zapuścić włosy? Co jest najlepsze na szybszy porost włosów? Jak osiągnęłam długość do pasa? :) Kochane, te pytania pojawiały się w ostatnim czasie tak niesamowicie często, że postanowiłam zrobić o tym oddzielny wpis. Opiszę wszystko na swoim przykładzie (co najbardziej mi pomogło i sprawiło, że miesięczny przyrost jest około 3 razy większy niż kiedyś! :)) + na podstawie wiedzy, którą w tym zakresie posiadam. :)

Od czego zacząć? Na początku musimy uświadomić sobie, że na prawdziwe, długotrwałe efekty, potrzeba nieco więcej czasu i cierpliwości. Ale podstawą jest, żeby się nie zniechęcać! :) Często jest tak, że mamy do czegoś chwilowy, olbrzymi zapał, jednak brak natychmiastowych przemian podcina nam skrzydła, ujmuje wytrwałości i w rezultacie szybko rezygnujemy. To tak, jak w przypadku rozpoczęcia intensywnej pielęgnacji zniszczonych włosów – nie zmienimy w jednej chwili tego, co było niszczone prostownicą, agresywnym rozjaśnianiem i nieodpowiednią pielęgnacją (lub jej brakiem), przez całe lata, ale z czasem jesteśmy w stanie zmienić je w piękne, zdrowe i lśniące blondy! :) Najważniejsze, żebyśmy wprowadziły do swojej codzienności pewne pozytywne nawyki, a dzięki systematyczności, efekty przyjdą wcześniej, niż nam się wydaje! :)

Roszpunka na rysunku modowym :)

Jak zapuścić włosy?

W takim razie, jak zapuścić włosy? :) W samym internecie możemy znaleźć przeogromne ilości sposobów, przepisów i porad na przyspieszenie porostu włosów. Niestety, równie często, nie są podawane możliwe skutki uboczne takich „kuracji” czy informacje, o krótkotrwałości uzyskiwanych efektów. Jednak, na własnym przykładzie, przekonałam się, że jest jeden, stuprocentowy pewniak! :) Taki, który wpłynie wspaniale nie tylko na szybszy porost włosów (wzmocnienie cebulek to też ograniczenie/zahamowanie wypadania) + ich piękny wygląd, ale również cerę, paznokcie, odporność, samopoczucie czy nawet koncentrację. Tym niesamowitym, urodowym cudeńkiem, które niegdyś mocno lekceważyłam i nie doceniałam, jest zdrowsza, bardziej wartościowa dieta.

*EDIT: Kochane, drugi, niesamowicie ważny w przypadku chęci posiadania jak najdłuższych blond włosów, stuprocentowy pewniak, to przejście z rozjaśniacza (np. bardzo gęstych pasemek na naturalnie ciemnych włosach) na farbę! :) Zapraszam Was serdecznie po więcej informacji + zdjęcia, do tego tematu – klik (najlepsza farba do włosów blond). :)

Oczywiście, wszystko w miarę naszych możliwości! :) Pewnie, że nie musi być to ściśle rozpisany jadłospis i najwyższej jakości naturalne produkty z półki „zdrowa żywność”. Po prostu, postarajmy się jeść więcej owoców, warzyw – są to naturalne witaminy i mikroelementy, ogromnie ważne dla naszego organizmu. Dziennie sięgajmy po kilka orzechów włoskich lub laskowych (max. garść). Do tego, niesamowicie ważny i moim zdaniem kluczowy element diety – wielonienasycone kwasy tłuszczowe (Omega-3, Omega-6), które ja dostarczam, przede wszystkim, w postaci nierafinowanego, tłoczonego na zimno oleju lnianego (tutaj o tym: jak wybrać pełnowartościowy olej lniany). Spożywam około 2-5 łyżek dziennie i najczęściej dolewam go sobie do jogurtu naturalnego lub mieszam z białym twarożkiem. Jego wpływ na włosy i cerę jest nie do opisania – pokochałam ten olej całym sercem! :) (teraz przymierzam się jeszcze do oleju z rokitnika :)).

Postarajmy się też możliwie ograniczyć przetworzone słodycze (w których znajdziemy masę barwników, konserwantów, zagęszczaczy itp.) + oczywiście chipsy, których wspaniałym, pysznym zamiennikiem do pochrupania, są własnoręcznie robione “chipsy” z plasterków jabłek. Ja uwielbiam również własnoręcznie wypiekane ciasta, gorzką czekoladę i tego staram się trzymać. :) Nie zrezygnowałam ze słodkości całkowicie, bo jestem straaasznym łakomczuchem, a efekty mimo wszystko są niesamowite! :)

Starajmy się więc poprawić wszystko w miarę naszych możliwości, stopniowo – bo tak jest zdecydowanie łatwiej. Gwałtowne zmiany będą dla nas trudne do zaakceptowania, a przez to, możemy łatwiej się poddać. Na początek, spróbujmy wyeliminować to, co bezwartościowe (przetworzona żywność) i jedzmy trzy, główne posiłki dziennie (+ 2-3 wartościowe przekąski pomiędzy nimi). Nie zastępujmy żadnego z nich czekoladowym batonikiem, cukierkami czy pączkiem, tłumacząc to brakiem czasu – to bardzo, bardzo ważne! :)

Dlaczego unikanie sztucznych słodyczy jest tak bardzo istotne dla “zdrowia” włosów i ich szybszego przyrostu? 

Przede wszystkim dlatego, że za ich sprawą, nasz organizm sam siebie wyniszcza. Pobierając taki rafinowany, pozbawiony wszelkich wartości cukier, nie otrzymuje wraz z nim żadnych elementów, które ułatwiłyby mu jego strawienie. Nie może czerpać z niego witamin i substancji mineralnych, dlatego, aby go strawić, musi zużywać własne zapasy, tracąc tym samym, często nadmierne ilości wartościowych i niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania składników. A pamiętajmy, że zasilanie cebulek włosów, organizm zostawia sobie na koniec, dopiero po „dokarmieniu” swoich priorytetów. Dlatego właśnie, tak ważne jest, żeby dostarczać organizmowi wszystkiego co najlepsze, a eliminować to, co działa na niego destrukcyjnie (w tym, jednocześnie, na stan naszych włosów, spowolniony porost czy wypadanie).

Zdrowy skalp – podstawa mocnej cebulki

Skóra głowy (skalp), czyli kolejna, ogromnie istotna sprawa, szczególnie przy zapuszczaniu włosów. To bardzo ważne, żeby poświęcić jej nieco więcej uwagi, bo jeśli jest „chora” (przykładowo nadmiernie przesuszona), może mieć duży wpływ na spowolniony porost włosów (+ ich wypadanie). Kiedyś, moja skóra głowy była zdecydowanie bardziej kapryśna, ale od momentu przestawienia się na delikatniejszy szampon (oparty na łagodniejszych detergentach), nie sprawia problemów. :) Zbyt agresywne oczyszczanie/odtłuszczanie skóry głowy, może szybko ją przesuszyć i podrażnić, dlatego warto ograniczyć ich stosowanie, szczególnie w przypadku skóry delikatnej, wrażliwej, skłonnej do alergii.

Czasem jednak wymiana szamponu na łagodniejszy nie jest wystarczającym rozwiązaniem. W przypadku silnych dolegliwości skórnych, oczywiście warto pójść do dermatologa, który wykluczy poważniejsze choroby. A jeśli skalp jest po prostu przesuszony, możemy go nawilżać, na przykład poprzez kremowanie czy maseczkowanie (przed umyciem włosów). Wybieramy do tego nawilżający krem bądź maskę/odżywkę, o przyjaznym, wartościowym składzie, zwracając szczególną uwagę na zawartość konserwantów, substancji zapachowych i wysuszającego alkoholu (zanim nałożymy dany produkt na całość, zróbmy test na pewnym fragmencie, aby sprawdzić, jak zareaguje nasz skalp).

*Bardzo ważne jest też unikanie przetłuszczenia włosów. Warstewka sebum, w połączeniu z zanieczyszczeniami i drobnoustrojami, zakłóca prawidłowe funkcjonowanie cebulek, co może je mocno osłabić, a tym samym spowolnić rośnięcie włosa + wzmagać/powodować jego wypadanie.

Nakładanie przeróżnych specyfików na skórę głowy, zawsze wzbudzało moje wątpliwości, dlatego, skoro nie ma takiej potrzeby, staram się nie kombinować w tej kwestii. :) Częste eksperymenty nie leżą w mojej naturze, a pielęgnację włosów staram się ograniczyć do niezbędnego minimum. Olejowanie, maseczkowanie i odżywkowanie (garść włosowych neologizmów :-)) zawsze wykonuję około 10 cm od skóry głowy. A jeśli chodzi o wcierki – kiedyś nie stosowałam z braku czasu i obawy przed ewentualnymi skutkami ubocznymi (jak na przykład wzmożone wypadanie, podrażnienia, reakcje alergiczne), a dziś, bo po prostu ich nie potrzebuję. :) Jestem zdania, że skoro wszystko jest dobrze, nie warto dodatkowo kombinować, bo można narobić sobie nadprogramowych problemów (z którymi wcześniej nie miałyśmy do czynienia). Zdrowe odżywianie zastępuje mi wcierki w stu procentach, wzmacnia i odżywia cebulki, co niesamowicie przyspieszyło porost włosów, a nawadnianie organizmu od wewnątrz (piję ok. 1,5l wody mineralnej dziennie) + łagodniejszy szampon, pozwalają mi uniknąć problemów z niewystarczającym nawilżeniem skóry głowy. :)

Ale, jeśli mamy czas, chęci, lubimy eksperymentować z różnymi specyfikami i zależy nam na możliwie najszybszym przyroście miesięcznym, to pewnie, że można próbować. :) Decydując się jednak na wcieranie czegokolwiek w skórę głowy, musimy wziąć pod uwagę, że nasz skalp może nie przyjąć tego z radością. Może zareagować podrażnieniem, przesuszeniem, reakcją alergiczną, a nawet wzmożonym wypadaniem. Oczywiście nie musi, ale może i zawsze trzeba mieć to na uwadze. Ponadto odnalezienie jednej i wspaniałej wcierki, nie jest rozwiązaniem długotrwałym i ostatecznym. Stosując tego typu produkty, bardzo często, potrzebna jest różnorodność + przerwy (po około trzech tygodniach/miesiącu stosowania). Skóra głowy szybko przyzwyczaja się do składników, które jej pomagają i często przestaje na nie reagować tak dobrze jak wcześniej. Stąd wskazana jest co jakiś czas zmiana. A dobór następnej, idealnej wcierki, wiąże się z kolejnymi eksperymentami.

*Przykładowa odżywka do włosów i skóry głowy, przyspieszająca porost włosów i hamująca ich wypadanie + przykładowe rośliny zielarskie stymulujące mieszki włosowe i inne składniki wpływające na kondycję skóry głowy, wzrost włosa – wpis Wcierka Jantar. Co zrobić, żeby włosy szybciej rosły? (klik)

*Dla lepszych/szybszych efektów przy nakładaniu wcierki, delikatnie masujmy skórę głowy opuszkami palców (około 5-10 minut).

*Wcierki “tłuste” lub takie, które obciążają nam włosy u nasady, nakładajmy na pewien czas przed myciem, natomiast te lekkie, na bazie alkoholu etylowego (alkohol ułatwia pracę dobroczynnym składnikom wnikającym w skórę, ale nie każdy skalp będzie w stanie znieść ten składnik) i/lub ziół – po myciu, gdy włosy są wilgotne, ale, co bardzo ważne, nieociekające wodą (unikniemy w ten sposób spłynięcia produktu na wysokoporowate włosy na długości, które bardzo nie lubią tych składników – bardzo możliwe przesuszenie). Dodatkowo, ziołowe i alkoholowe wcierki, mogą unieść włosy u nasady i przedłużyć ich świeżość, ale uważajmy na przesuszenie/podrażnienie skóry głowy. 

*W przypadku wcierek z alkoholem denaturyzowanym (zwłaszcza na wysokich pozycjach w składzie), występuje bardzo duże ryzyko podrażnień, przesuszenia skalpu lub reakcji alergicznej. 

Zdrowe końcówki – walczmy o nie! :)

„Chore”, rozdwojone końce trzeba podciąć i jest to niestety jedyne wyjście. Żaden, nawet najdroższy preparat, nie będzie w stanie ich uleczyć i posklejać, ponieważ jest to uszkodzenie trwałe, nieodwracalne. Podcięcie tych uszkodzeń jest dla włosa bardzo ważne, nie tylko ze względów estetycznych, ale również i zdrowotnych. Rozdwojenie postępuje ku górze, uszkadzając włos na coraz większej długości. Dlatego, im szybciej zadziałamy, tym mniejszą część włosów trzeba będzie skrócić.

Jeśli końcówki jedynie się puszą, niech nikt nam nie wmówi, że trzeba je podciąć! :) Gorszy stań końcówek wynika z tego, że są najstarsze, najbardziej przesuszone (najczęściej pozbawione naturalnej, ochronnej otoczki tłuszczowej) i pamiętają najwięcej naszych urodowo-włosowych grzeszków. Dlatego najważniejsze, żeby je intensywnie nawilżać, natłuszczać, regenerować, a także zabezpieczać dużymi dawkami silikonów (serum/jedwab). Dbanie o końcówki jest przy zapuszczaniu włosów sprawą ogromnie ważną. Jeśli będą przesuszone, podniszczone i narażone na uszkodzenia mechaniczne, zaczną się rozdwajać, a wówczas konieczne jest ich podcięcie, czyli zejście z długości o minimum jeden, ciężko zapuszczony centymetr.

*Jeśli podcinamy końcówki włosów same, zadbajmy o to, żeby nożyczki były bardzo ostre, najlepiej profesjonalne, przeznaczone dla fryzjerów. Pamiętajmy, żeby używać ich tylko i wyłącznie do włosów – stępione nożyczki miażdżą włos, co powoduje mikrouszkodzenia i zdecydowanie szybsze rozdwajanie się.

Sposoby naszych Babć i Prababć – naturalne wspomagacze :)

Dla lubiących eksperymenty i ceniących sobie naturalne sposoby, oto kilka z nich:

Pokrzywa + skrzyp polny, czyli wspomagająca herbatka (uwaga – działa moczopędnie). Robimy mieszankę z suszonych ziół lub gotowych torebek i zaparzamy. Dziennie warto wypić chociażby jeden kubek (bardzo ważna jest systematyczność). Pamiętajmy też o jednoczesnym uzupełnianiu witamin z grupy B i magnezu, ponieważ „skrzypokrzywa” wypłukuje je z naszego organizmu. (opinie – klik)

Picie drożdży. Rozpoczynając “drożdżową kurację”, musimy przygotować się na specyficzny smak, który, dla większości z nas, może być mocno problematyczny (są też jednak i “drożdżowi smakosze” :-)). Dodatkowo, picie drożdży bardzo często wiąże się z oczyszczaniem skóry (pojawiają się niedoskonałości), które może potrwać tydzień, dwa lub dłużej (zdarza się, że w ogóle nie ustępuje), wiążące się, w wielu przypadkach, z późniejszą poprawą ogólnego stanu cery. Pamiętajmy też, o możliwych problemach żołądkowych – nie każdy organizm będzie tolerował drożdżowy napój, a wówczas trzeba go koniecznie odstawić (ważne: droższe zalewamy gorącą wodą, od 75-95 °C). (opinie – klik)

Wcierka z naparu z kozieradki. Tutaj z kolei, największą przeszkodą może być rosołkowy zapach. Jest on dość intensywny i nawet po umyciu włosów, często wyczuwalny. Może też lekko zabarwić jasne włosy (żółty odcień). (opinie – klik)

PS Moje Kochane! Chciałam Wam ponownie, z całego serca podziękować za każde CUDOWNE słowo, które do mnie przesyłacie! Nie wyobrażacie sobie, jak wiele to dla mnie znaczy i jak ogromnie wiele radości mi sprawiacie!♡
PPS Olga R. (kochanie, jesteś naprawdę niesamowita, a Twoja wiadomość była tak piękna i wzruszająca – nie z tej ziemi! ♡), asia [2309] ♡!, ann. (na pewno coś pięknego znajdziemy! ;*), daria (Słońce, w Twoją pielęgnację wierzę całym sercem!), gagatka (Gagatko, zawsze najserdeczniej witam tu Każdego, bez względu na kolor włosów! ;*), Jana (najkochańszy Aniołek VS ;*), Nuleczka_buziaczki (;*), Karolina G. (przepiękna wiadomość na FB ;*), Ania, Ksenia, Mroweczka :), Eliza*, ROKSI, Kinga, Ktosiek., Klaudusia – JESTEŚCIE NIESAMOWICIE KOCHANE! ♡

GDZIE KUPIĆ?

WCIERKI NA POROST WŁOSÓW

Odżywka na porost włosów JANTAR

Odżywka przeciw wypadaniu włosów RADICAL

Odżywka przeciw wypadaniu, łupieżowi, przetłuszczaniu się JOANNA RZEPA