Blond Blog o farbowaniu i rozjaśnianiu włosów oraz ich pielęgnacji

Jak unieść włosy u nasady (efekt push-up)

Uniesienie włosów u nasady, efekt push-up: Blog

Jak unieść włosy u nasady? Bardzo często, nawet jeśli włosy są wysokoporowate i puszące się, przy skórze głowy wciąż pozostają smętne i „przyklapnięte”. Są jednak sposoby, aby wspomóc powstawanie efektu push-up, bez konieczności użycia lakieru do włosów i destrukcyjnego tapirowania.

Pytanie od Czytelniczki :)

Kochana, wspaniale, że zrezygnowałaś z lakierów! :) Bowiem silnie wysuszający/odtłuszczający alkohol denaturyzowany, w połączeniu z tapirowaniem włosów, to najszybsza droga do trwale poniszczonych, mocno osłabionych, kruszących się, matowych  włosów.

Jeśli więc zależy nam na uniesieniu tych partii, bez zastosowania tak inwazyjnych metod, poniżej opiszę inne, mniej lub bardziej przyjazne sposoby, które “zmobilizują” efekt push-up do działania. :-)

Jak unieść włosy u nasady – sposoby 

1. Nakładanie maski/odżywki od ucha w dółczyli około 10-15 cm od skóry głowy (zmniejsza to ryzyko obciążenia włosów u nasady = szybszego przetłuszczania się tych partii).

2. Ulubiony szampon z SLS. Nie rezygnujmy z niego na rzecz delikatnych, które, pomimo wielu prób, nam, po prostu, nie odpowiadają – nie domywają i nie radzą sobie z, niechętnymi do współpracy, włosami u nasady. Jednak, wówczas, najważniejsze jest zabezpieczanie włosów na długości (od ucha w dół) olejem roślinnym (klik) lub oliwką (np. HiPP lub Babydream fur Mama), przed intensywniej odtłuszczającym (wysuszającym) działaniem detergentów anionowych (SLS, SLES i in.).

*Olej lub oliwkę nakładamy przed myciem, na suche włosy.
*Włosy na długości myjemy wytworzoną u nasady pianą.
*Szampony ziołowe również wspomogą push-up, jednak pamiętajmy o tych samych zasadach – zabezpieczajmy włosy na długości + najlepiej stosujmy je co jakiś czas, żeby nie podrażniły, ani nie przesuszyły skóry głowy.

3. Oczyszczanie włosów (raz na 1-2 tyg.) z ewentualnie nadbudowanych i obciążających włos substancji (szamponami z SLS lub SLES, o prostym składzie: na przykład Bambi, Barwa).

4. Suche szampony. To jest pewniak, jeśli chodzi o dodanie objętości partiom u nasady, jednak pod względem szkodliwości, niestety, bardzo blisko mu do zwykłych lakierów.
*Plusy i minusy suchych szamponów – klik.

5. Suszenie włosów  u nasady ciepłym nawiewem suszarki, głową w dół.

6. Po umyciu włosów, zawijamy je w ręcznik (lub bawełnianą koszulkę), robiąc zwyczajny turban. To bardzo istotny krok, zwłaszcza gdy suszymy nasze włosy naturalnie. Dzięki temu, po zdjęciu ręcznika, włosy zaczną schnąć nieobciążone na długości nadmiarem wody (który „ściąga” je w dół, utrudniając powstawanie efektu push-up u nasady).

7. Farbowanie/rozjaśnianie włosów. Odrosty są bardzo problematyczne, ponieważ, najczęściej, charakteryzują się zupełnie inną strukturą niż rozjaśniane, wysokoporowate włosy na długości. Zdrowe, lśniące, gładkie, niskoporowate włosy, to, w tym przypadku,  włosy znacznie gorsze we współpracy. 

*Oczywiście, rozjaśnianie włosów to zabieg szkodliwy, jednak, jeśli nie jesteśmy naturalną blondynką, a czujemy się w tym kolorze najpiękniej, warto zadbać o intensywną pielęgnację włosów i systematyczne farbowanie odrostów (jeśli sprawiają nam problemy lub źle się w nich czujemy – tworzą np. zbyt duży kontrast lub trudno o nadanie objętości).

8. Minimalizm w pielęgnacji. Minimalizm wcale nie musi oznaczać jak najmniejszej “kolekcji” produktów. :-) Postarajmy się jedynie stosować każdy kosmetyk czy olej w minimalnych, ale jednocześnie optymalnych dla naszych włosów ilościach. Im więcej danego produktu nakładamy (w szczególności serum silikonowe, odżywki bez spłukiwania, oleje wcierane po umyciu b/s), tym łatwiej o bunt naszych włosów – przyklapnięte u nasady, strączkujące się na długości.

9. Spanie w koczku (może być to najprostszy, zakręcony ślimaczek – klik), czesanym na czubku głowy (przypnijmy go, na przykład, spinkami-żabkami, żeby nie naciągać cebulek gumką do włosów i uniknąć ewentualnych odkształceń w tym miejscu).

10. Wcierki: alkoholowe (np. Seboradin Lotion regenerujący z z żeń-szeniem), ziołowe (np. napar lawendowy) lub o kwaśnym pH (np. cytryna rozcieńczona wodą). Wcieramy je w skórę głowy po myciu włosów, kiedy są wilgotne (po mokrych mogą spłynąć  i zadziałać wysuszająco na wysokoporowate włosy na długości, a suche skleją + przesuszą skórę głowy). Pamiętajmy też, żeby upewnić się najpierw, czy wcierka nie zadziała na naszą skórę uczulająco lub podrażniająco.

*Bardzo ważne: zrezygnujmy z tego sposobu, gdy mamy nadwrażliwą skórę głowy lub ze skłonnościami do podrażnień/uczuleń/łupieżu, a przy stosowaniu tego typu wcierek, starajmy się nawilżać skórę głowy produktami naturalnymi lub bezsilikonowymi maskami o przyjaznym składzie.

Najserdeczniej pozdrawiam! :-)