Przed nami analiza pielęgnacji włosów blond, jednej z moich kochanych Czytelniczek! :) O czym “pomówimy”? :) Między innymi o: rozdwajających się końcach, szamponach, metodach mycia, suszeniu, olejowaniu i niezbędnych przy prawidłowej pielęgnacji maskach – serdecznie zapraszam! :)
Wiadomość od Czytelniczki
___________________
Hej Blondziaku! :)
Najpierw chciałabym powiedzieć, że uwielbiam Twojego bloga <3 Jest słodki i różowy – co uwielbiam :D, ale przede wszystkim jest na nim mnóstwo informacji przedstawionych w logiczny i przejrzysty sposób – dziękuję! <3
Przeczytałam chyba wszystkie posty i większość komentarzy, zabrałam się za pielęgnacje włosów, ale chyba coś robię nie tak. Bardzo tego dużo i trochę mimo wszystko się pogubiłam. Pomożesz? :(
Mam włosy
a. długie (“za zapięcie od stanika” :D)
b. oczywiście blond (naturalne ciemne, jasny brąz/baaaardzo ciemny blond, teraz farbowany blond – raczej jasny, choć od 3 lat farbowane u różnych fryzjerów i na różne sposoby: najpierw ze 4 balejaże, czyli po prostu rozjaśniane pasemka + plus mój naturalny kolor, potem cały kolor + pasemka, w końcu sam kolor, teraz już tylko farbuję odrosty). W związku z tym farbowaniem ten blond jest miejscami różny, niestety.. (ciemniejszy, jaśniejszy)
c. zniszczone – końce rozdwojone, bardzo suche, ale jakimś cudem walczą i potrafią być błyszczące i miękkie na całej długości jeśli mają “dobry dzień”, bardzo się plączą. Odnoszę wrażenie, że jest ich dużo, ale pojedyncze włosy są bardzo cienkie, więc mimo ich ilości są cienkie i do tego oklapnięte przy głowie :(
Myję szamponami bez SLS (Babydream, HiPP), odżywka to Ultra Doux z avocado, maska Biovax (raz do włosów farbowanych, raz do suchych i zniszczonych), odżywka w sprayu bez spłukiwania Dove Nourishing Oil Care (taka żółta), plus czasem mgiełka Radical wzmacniająca (taka czerwona).
Myję włosy codziennie (szampon + odżywki), suszę (bez suszenia są paradoksalnie bardziej suche i plączące się), prostownicy używam sporadycznie, w nagłych przypadkach (raz na 2-3tyg, kiedy są wyjątkowo niesforne).
No i olejowanie raz w tygodniu, olej ze słodkich migdałów.
Wcześniej oczywiście popularne szampony z SLS itp.
(uff, ale się rozpisałam. mam nadzieję, że Cię nie zanudzę ^^)
I teraz tak: nie widzę efektów :( Odnoszę wrażenie, że to nic nie daje, codzienne mycie to męka, plątanie się włosów jest koszmarne (a nie mogę myć rzadziej, bo w nocy postanawiają się strasznie spocić i rano jest tłusta szopa-nie-do-ułożenia).
Są bardzo suche, maski z Biovaxa raz albo je obciążą zbyt mocno i są tłuste po myciu, a raz czuję, że nic nie dały (włosy się plączą i są suche).
Olejowanie – bardziej się błyszczą w dniu olejowania, na następny dzień już jest jak było. Może inny olej? Sama nie wiem..
Jestem zadowolona z Ultra Doux, ale już nudzi mi się jej zapach. Jakiś przyjazny zamiennik?
Szampony są aż zbyt delikatne, czuję się czasem jakbym włosów nie umyła, a do tego są brzydko oklapnięte.
Aaa i oczywiście oczyszczałam kilka razy ziołową Barwą (to był dopiero koszmar, bez odżywki kołtun nie do rozplątania :D).
Mam nadzieję, że pomożesz, bo marzą mi się włosy tak piękne jak Twoje <3
I na koniec: ciężko mi czasem uwierzyć, że istniejesz naprawdę :D Jesteś i śliczna, i bardzo mądra, a do tego niesamowicie miła i kochana. Twoi najbliżsi muszą mieć z Tobą raj na Ziemi :)
Pozdrawiam serdecznie :)
___________________
Rozdwojone końce. Zniszczone, rozdwojone końce, na pewno, kochanie, warto podciąć, ponieważ trwałe i nieodwracalne w tym przypadku uszkodzenia, będą pięły się w górę, a wówczas ucierpią włosy w wyższych partiach. Następnie, zabezpieczamy końcówki przed uszkodzeniami mechanicznymi + szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi – silikonami i/lub lekkimi olejami (np. jedwab lub silikonowe serum A+E z Biovaxa, nierafinowany, tłoczony na zimno olejek z pestek malin – wcierane w jeszcze wilgotne włosy). Emolienty zatrzymują dodatkowo wilgoć wewnątrz włosa, więc wspomagają tak bardzo potrzebne tym partiom (najstarszym, przesuszonym) nawilżenie.
Szampony + metoda mycia. Jeśli delikatne szampony nam nie służą, nie ma co, na siłę, się z nimi męczyć, bo więcej przy tym szkody, niewygody i niezadowolenia blondziaków niż większego pożytku. :) Jeżeli włosy potrzebują silniejszego oczyszczenia przy skórze głowy, stosujmy swój ulubiony szampon z SLS, SLES czy jakimkolwiek innym zamiennikiem (który odpowiada naszej skórze głowy i tworzy, oczekiwany przez nas, efekt push-up), a na
*Zabezpieczanie przed detergentami może być dodatkowo zabiegiem pielęgnacyjnym, jeśli nasze włosy lubią olejowanie na sucho. Wówczas, nakładamy ulubioną oliwkę/olej na 15-30 min. przed myciem (na suche włosy). Natomiast w przypadku maski – jej rola to tylko zabezpieczenie włosów.
Suszenie + modelowanie. Jeśli chodzi o suszenie. :) Może najlepszym rozwiązaniem będzie naturalne suszenie (na początek) + dosuszenie (modelowanie) na grubej, okrągłej szczotce, chłodnym nawiewem suszarki? :) [strumień zimnego powietrza kierujemy od góry, ku dołowi – zgodnie z kierunkiem wzrostu włosa]. Wcześniej (jeśli lubią się puszyć po umyciu), warto je bardzo delikatnie rozczesać na mokro, grzebieniem z szeroko rozstawionymi zębami (wówczas zmniejszamy ryzyko uszkodzeń mechanicznych). A nałożone wcześniej olejek lub/i silikonowe serum bądź jedwab, dodatkowo zabezpieczą najbardziej kruche i podatne na zniszczenia partie włosów (bardzo ważne jest dopasowanie optymalnych ilości tych produktów, tak, aby włosy były zadowolone – zabezpieczone, wygładzone, dociążone, ale bez przeciążenia i zbijania się w strąki).
Olejowanie. Molly, jeśli próbowałaś różnych metod olejowania (przede wszystkim na mokro – rosołek), różnego czasu trzymania oleju na włosach, a mimo wszystko efektów brak – zmieniłabym olej, na przykład na olej makadamia czy awokado :) (nierafinowane, tłoczone na zimno, bez dodatków). Może być to również olejowa mieszanka – oliwka HiPP lub Babydream fur Mama. A jeśli włosy są bardzo poniszczone, warto spróbować zwiększyć częstotliwość olejowania – np. do dwóch razy w tygodniu.
*Te tematy powinny być pomocne przy wyborze odpowiedniego oleju: klik (metody olejowania), klik (jaki olej do włosów blond), klik (jak wybrać w pełni wartościowy olej). :)
Mgiełkę Radical na pewno odstawiłabym, ze względu na wysokie stężenie alkoholu denaturyzowanego (działanie silnie odtłuszczające/przesuszające). Stosowanie jej to duże ryzyko przesuszenia wysokoporowatych, rozjaśnianych, nieustannie wymagających nawilżenia, blondów (często pozbawionych naturalnej, ochronnej warstewki lipidowej).
Odżywka w sprayu Dove Nourishing Oil Care (b/s). Świetna mgiełka o bardzo ładnym, olejowo-silikonowym składzie (lekkie silikony), to chociażby Gliss Kur Oil Nutritive (Schwarzkopf). :) Więc jeśli nie jesteś, Słońce, przekonana do tej z Dove, tę na pewno warto wypróbować – zabezpiecza, wygładza, zmiękcza (ostrożnie z ilością i również z dala od skóry głowy, żeby nie obciążyć włosów). :)
*Specyfików jest wiele, ale najważniejsze to – wszystko z umiarem – i ilościowo, i produktowo. :) Tak więc, nie wszystko na raz i zawsze w określonych, dopasowanych (metodą prób i błędów) do naszych włosów ilościach.
Jeszcze raz ogromnie, ogromnie DZIĘKUJĘ za tak serdeczne słowa! ♡ Mam wielką nadzieję, że udało mi się pomóc! ;*
Najserdeczniej pozdrawiam! ♡