No make up – idealny na wiosnę i lato. :) Ten cudowny, delikatny makijaż najpiękniej podkreśli naturalne piękno każdej z nas – zwłaszcza gdy złapiemy już pierwsze promyki wiosennego słońca. :) Będziemy w nim wyglądać świeżo i uroczo. Minimum tuszu do rzęs, kredki do oczu, eyelinera i cieni na powiekach – podstawa to idealna i rozpromieniona cera.
Jest to wspaniały makijaż dzienny: do pracy, szkoły czy na uczelnię. Sprawdzi się też idealnie na wakacjach i w sytuacjach, w których zależy nam, aby nikt nie wiedział, że jesteśmy umalowane. Dlatego dziś pokażę Wam mój sposób na no make up. :)
Najważniejszy element makijażu no make up – nieskazitelna cera. Jednak ilość użytych kosmetyków starajmy się ograniczyć do niezbędnego minimum. Wybierajmy też produkty w kremie, bo dzięki nim uzyskamy najbardziej naturalny efekt.
*Oczywiście najlepiej byłoby nałożyć na twarz jedynie krem nawilżający, ale jeśli cera nie jest perfekcyjna, musimy jej w tym pomóc! :)
*A poniżej nowy rysunek modowy (z moją interpretacją tego rodzaju makijażu) i dokładny opis jego wykonania, krok po kroku. :)
Podkład. Żeby delikatnie wyrównać koloryt cery, możemy wymieszać ze sobą ulubiony krem na dzień i podkład, który najbardziej odpowiada naszej skórze. Otrzymamy w ten sposób znacznie naturalniejszy, “lżejszy” efekt.
*Taką kremowo-podkładową mieszankę możemy zastąpić też kremem koloryzującym do twarzy – łączy on w sobie zarówno właściwości nawilżające, jak i koloryzujące.
Korektor. Zamaskujemy nim przebarwienia i niemiłe niespodzianki (punktowo). Drobne, zapalne niedoskonałości warto zakryć korektorem antybakteryjnym, który delikatnie wspomoże proces gojenia. Musimy jednak pamiętać, żeby nie stosować korektora antybakteryjnego pod oczy (tak samo jak matujących podkładów). Skóra jest w tym miejscu niezwykle delikatna i wrażliwa, więc dodatkowe osuszanie na pewno nie wpłynie dobrze na jej kondycję. Korektor maskujący cienie nakładamy tylko na miejsca zasinione (czyli zazwyczaj do połowy, od wewnętrznego kącika) i przyprószamy minimalną ilością pudru, żeby pozostał na swoim miejscu i nie zbierał się w załamaniach.
*Pamiętajmy też o nałożeniu korektora przy wewnętrznym kąciku oka – to miejsce najczęściej również jest delikatnie zasinione.
Rozświetlacz. Bardzo, bardzo istotny kosmetyk – z jego pomocą rozpromienimy twarz i uzyskamy efekt pięknej, wypoczętej, promiennej cery. W przypadku makijażu no make up warto użyć rozświetlacza w kremie (np. Benefit Girl Meets Pearl). Nakładamy go wówczas na podkład (lub krem koloryzujący), na szczyty kości policzkowych oraz skronie (zarówno obszar pod łukiem brwiowym, jak i wewnętrzne kąciki oczu, możemy rozświetlić jaśniejszym korektorem – który wówczas bardzo delikatnie przypudrowujemy – lub jasną, cielistą kredką, np. Max Factor 090 Natural Glaze).
Policzki. Róż jest tutaj równie istotny co idealna cera. Pięknie ożywi i rozpromieni naszą twarz, dodając jej dziewczęcego uroku. W makijażu no make up rezygnujemy ze smutnych brązów – stawiamy na delikatne, transparentne odcienie różu lub brzoskwini.
*Do rozprowadzenia różu w kremie możemy wybrać pędzel lub po prostu opuszki palców. Najważniejsze, żeby róż idealnie stopił się ze skórą i stworzył efekt naturalnych rumieńców.
Brwi. Możemy je uładzić malutkim grzebyczkiem lub zwykłą, czystą szczoteczką po zużytym tuszu do rzęs. A jeśli jest taka potrzeba, wypełniamy je cieniem lub kredką w chłodnym odcieniu brązu i przeczesujemy żelem do brwi.
Rzęsy – bardzo delikatnie tuszujemy (naturalniejszy efekt uzyskamy przy użyciu ciemnobrązowej maskary lub zrobieniu henny).
Usta. Możemy nałożyć jedynie balsam do ust. :) A jeśli lubimy delikatny połysk, malujemy je bezbarwnym lub półtransparentym, różowym bądź brzoskwiniowym błyszczykiem.
*I na koniec najważniejszy element całego makijażu – piękny uśmiech! :))
Całuski! ♡