Najlepsze i najcieplejsze buty na zimę? (Emu Stinger Hi)
Blondeme
Nareszcie! :) Właśnie, przed chwilką, dotarły moje ukochane Emu Stinger Hi w kolorze Chestnut! Zrobiłam dla Was kilka zdjęć, a jako, że jest to moja kolejna para, mogę Wam już co nie co o nich napisać :) Co do samych Stingerów, to moim zdaniem są cudowne i niezastąpione w czasie mroźnych, zimowych dni. Jest w nich bardzo, bardzo cieplutko – jak w żadnych innych! Na pewno świetnie się sprawdzą u wszystkich, nawet najbardziej wymagających zmarzluchów :) Nie przemakają, są nieziemsko wygodne, a stopy “oddychają”. Dlatego, jeśli mam w planach, na przykład dłuższy spacer z moją psiną, to wybieram tylko i wyłącznie te buty. A rozważania: czy Emu są jeszcze modne (w 2012, 2013, 2014 roku) czy niemodne – to nie ma znaczenia, bo liczy się ich jakość i nasza wygoda. Krąży też wiele błędnych opinii na ich temat, których przyczyną są masowo produkowane podróbki. Bo oryginalne Emu nie deformują się i nie wykoślawiają stóp. A co do ich wyglądu – to już kwestia gustu :) Jeszcze jakieś 7 lat temu, dosłownie za nimi przepadałam. Wówczas sprowadziłam je sobie do Polski i bardzo lubiłam nosić latem, na przykład do poszarpanych, dżinsowych szortów. Ale od kiedy przyszło na nie tutaj “wielkie bum”, zakładam je już tylko zimą. Niestety, w ostatnich latach bardzo straciły na swojej wyjątkowości i oryginalności (przede wszystkim z powodu ogromnej ilości podróbek). Mimo wszystko, będę im wierna jeszcze przez długie, długie lata, bo dzięki nim mam pewność, że moje stopy nie zmarzną nawet w najmroźniejsze dni! :)