Blond Blog o farbowaniu i rozjaśnianiu włosów oraz ich pielęgnacji

Jak odbudować zniszczone włosy, gdy puszą się na widok protein? :)

Jak odbudować zniszczone włosy (proteiny) - Blond Blog

Zniszczone włosy, często poddawane zabiegom rozjaśniania bądź farbowania rozjaśniającego, najczęściej stawiają na pielęgnację nawilżająco-natłuszczającą. Miłością darzą wówczas emolienty, zarówno naturalne, jak i te syntetyczne (np. naturalne oleje roślinne czy silikony), natomiast produkty białkowe najchętniej posłałyby w kosmos :) – bez krztyny tęsknoty czy wyrzutów sumienia. :) I moje wysokoporowate blondy, których długości miały (nie)przyjemność wieloletniego kontaktu z rozjaśniaczem, podpisują się pod tym każdą włosową końcówką. :)

Działanie protein na włosy

Co więc zrobić, gdy na każdy produkt proteinowy włosy reagują spuszeniem, kruchością, sztywnością, brakiem połysku? Wydawałoby się, że pomysł z oddelegowaniem ich w najdalsze krańce wszechświata (lub przynajmniej łazienki :)) jest tym najlepszym, jednak to właśnie wśród nich znajdują się eksperci w dziedzinie regeneracji, odbudowy, rekonstrukcji wnętrza włosa, którzy wzmacniają go i podnoszą wytrzymałość na urazy mechaniczne. Stanowią podstawę, która wraz z nawilżająco-natłuszczającymi-ochronnymi produktami, pozwala osiągnąć najlepsze efekty w pielęgnacji zniszczonych włosów. Starają się uzupełnić/zastąpić to, czego we włosie brakuje, a rozjaśnianie zabiera z włosa bardzo wiele, znacznie naruszając jego budulec.

Maska a odżywka – różnice w działaniu

Oczywiście, od nas zależy, czy działamy w pielęgnacji jedynie powierzchniowo, kondycjonując włosy – maskując uszkodzenia „od mycia do mycia” (tradycyjnymi odżywkami) czy wprowadzamy do akcji proteinowe maski rekonstruujące wnętrze włosa. :) Bowiem, jak już wiemy z wcześniejszego wpisu (klik), tradycyjna odżywka jedynie tuszuje uszkodzenia, „naprawia”, pielęgnuje zewnętrzną część włosa, a efekt zdrowych włosów utrzymuje się do kolejnego mycia (jest więc tym, czym upiększający makijaż dla naszej twarzy :)).

Maski natomiast działają na włos dogłębnie, ale często pozostawiają go w “niewyjściowym” stanie, przy czym rezultaty są widoczne dopiero po dłuższym czasie stosowania produktu (co nas po prostu zniechęca). :)

Pamiętajmy – maska i odżywka działają na różnych poziomach włosa, stąd znaczne różnice w ich działaniu.

Teraz przejdźmy do tego, jak radzić sobie z obecnością protein w naszej pielęgnacji (gdy włosy uparcie protestują).

Zniszczone włosy a proteiny – jak to pogodzić? :)

Najistotniejszym, kluczowym punktem jest tutaj odpowiedni dla proteinowego produktu towarzysz. :) A możemy działać poprzez:

  • nałożenie emolientowej, nawilżająco-natłuszczającej odżywki (która nie zawiera protein, np. Garnier Fructis Oleo Repair), po spłukaniu z włosów proteinowej maski i odciśnięciu nadmiaru wody,
  • dodanie do maski proteinowej kilku kropel jednonienasyconego oleju roślinnego (np. awokado),
  • domieszanie do maski proteinowej, maski typowo emolientowej – natłuszczająco-nawilżającej.

Chodzi o to, aby odpowiednio zbilansować składniki, które dostarczamy naszym włosom – wówczas mamy największe szanse na to, że proteiny nie wypłyną negatywnie na ich wygląd. :) Zadziałamy zarówno wewnętrznie, jak i zewnętrznie. Zrekonstruujemy środek, domkniemy łuski, wygładzimy i uelastycznimy włosy. Pamiętajmy również, że każda maska może sprawdzić się u nas zupełnie inaczej – wszystko zależy od ilości poszczególnych składników, od tego, czy skład jest odpowiednio zbilansowany dla naszych włosów, od jakości użytych produktów.

Zanim jednak wprowadzimy pielęgnację proteinową, warto najpierw nieco porozpieszczać włosy ukochanymi przez nie produktami emolientowymi, aby lepiej przygotować je na pierwszą porcję protein. :) Dlatego, jeśli nasza baza jest bardzo sucha, krucha, postarajmy się ją nieco nawilżyć, natłuścić, uelastycznić – wówczas zmniejszamy ryzyko niepożądanych reakcji rozkapryszonych kosmyków. :)

Przykładowe produkty – emolientowe i proteinowe

Emolientowe maski/odżywki to produkty nawilżająco-natłuszczające, zmiękczające i wygładzające nasze włosy, bogate w naturalne oleje roślinne (np. Avocado Oil, Argania Spinosa Kernel Oil, Prunus Amygdalus Dulcis Oil), masła (np. Shea Butter), zawierające alkohole tłuszczowe (Cetearyl Alcohol, Cetyl Alcohol, Stearyl Alcohol), silikony (np. Amodimethicone, Dimethicone).

Wśród odżywek może być to np. Garnier Fructis Oleo Repair (mój ulubieniec :)) lub Garnier Ultra Doux awokado i masło karité (jeśli po zmianie składu wciąż jesteśmy zadowolone z jego działania), natomiast wśród masek, przykładowo: Biovax do włosów suchych i zniszczonych (pomarańczowy), Biovax do włosów farbowanych (czerwony) bądź czarna maska marokańska Planeta Organica.

Maski proteinowe, regenerująco-rekonstruujące, to np. L’Oreal Elseve Total Repair Extreme (mój ulubieniec :) – stosuję ją bez odżywki, co możliwe jest dzięki zakwaszającej formule produktu :)), Dolce anti-age, Biovax keratyna + jedwab.

Jeśli natomiast lubimy proteiny mleczne, to wówczas możemy sięgnąć np. po Biovax Latte czy Dolce Latte. :)

______________

*Jeśli naszym włosom nie służą produkty proteinowe, unikajmy wszelkich szamponów i odżywek, które je zawierają, postawmy jedynie na dogłębnie działającą, proteinową maskę, np. raz w tygodniu. Proteiny zawarte w maskach są najbardziej wartościowe dla odbudowy, regeneracji, rekonstrukcji zniszczonych włosów.

*Stosując proteinową maskę, umyjmy wcześniej włosy szamponem oczyszczającym, o prostym składzie – bez silikonów i zawierającym SLS czy SLES na drugim miejscu (np. Barwa, Bambi), aby umożliwić masce jak najskuteczniejszą „naprawę” wnętrza włosa.

______________

Jakie więc włosowo-pielęgnacyjne produkty warto mieć na swojej łazienkowej półeczce? :) Choć włosy w większości lubią różnorodność i często nie od razu udaje nam się odnaleźć ich kosmetycznego ulubieńca, minimum w pielęgnacji zniszczonych włosów to:

  • szampon typowo oczyszczający,
  • nasz ulubiony szampon do częstego stosowania,
  • maska proteinowa,
  • maska nawilżająca, emolientowa,
  • oraz emolientowa odżywka. :)

W zależności od naszych potrzeb, możemy dołączyć tutaj również ulubiony, nierafinowany i tłoczony na zimno olej roślinny (np. nakładany na mokro, na sucho przed myciem czy dodawany do maski w niewielkiej ilości) czy oliwkę dla dzieci o wartościowym składzie (np. HiPP), a dla dodatkowego zabezpieczenia końcówek – typowo silikonowe serum (np. Biovax A+E). :)

______________

Najserdeczniej pozdrawiam, Kochane, i przesyłam najsłodsze całusy! ♡ :)