Jak dobrać idealny kolor podkładu? Jest na to bardzo prosty sposób! :) Z pomocą kilku niezbędników możemy zmienić nasz ogniście pomarańczowy podkład (bądź sypki puder) w piękny, chłodny beż, a zbyt ciemny w jaśniejszy, bardziej mleczny, delikatny odcień. Jak to możliwe? :) Najserdeczniej zapraszam do lektury dzisiejszego tematu! :)
DOBÓR IDEALNEGO KOLORU W SKLEPIE
Oczywiście dla doboru idealnego odcienia i tonacji, którym nie będą potrzebne żadne poprawki, zawsze testujmy kosmetyk na twarzy przez co najmniej 1 cały dzień (niezastąpione są w tym przypadku próbki), a najlepiej kilka. Dopiero wówczas jesteśmy w stanie stwierdzić, czy nie utlenia się na naszej skórze do zbyt pomarańczowego lub różowego koloru, czy nie jest zbyt ciemny, szarawy, czy tonacja się zgadza, czy odpowiada nam stopień jego krycia, konsystencja, wykończenie, czy nie zadziałał na nas komedogennie (zaskórnikotwórczo), przesuszająco, a któryś ze składników alergizująco.
Tonacja. Jeśli natomiast chodzi o tonację. Naprawdę, Kochane, nie warto kierować się naczyniami krwionośnymi na nadgarstku! :) To jest loteria, czyli reguła która czasem, przypadkowo się sprawdza, ale zdecydowanie częściej jest przyczyną nietrafionego zakupu. Nie zawsze chłodny typ ma niebieskawe “prześwity”, a ciepły zielonkawe. U mnie na przykład w zupełności ta zasada się nie sprawdziła, tak samo u mojej Mamy, moich sióstr, przyjaciółek i u wielu, wielu innych osób, które malowałam. :)
*Tak samo – nie zawsze ciepły typ skóry musi być żółty, a zimny różowawy. To bardzo mylące podziały, zwłaszcza dla początkująch w kwestii makijażu. Są ciepłe, różowawe odcienie, które kierują się w stronę odcieni łososiowych, a też i żółte chłodne, gdzie przybliżają się do piaskowego beżu. Pewnego już rodzaju stereotypem jest również to, że cery jasne zawsze są chłodne, różowawe, a tymczasem wiele z nich ma właśnie żółtawe podtony! :)
I można by było pisać na ten temat wiele, ale moim zdaniem, zdecydowanie najważniejsza rzecz, której nie zastąpią nawet tysiące słów i wskazówek, to w tym przypadku testy koloru na własnej skórze twarzy (minimum jednodniowe, możliwe dzięki próbkom). Bowiem najczęściej tylko one są w stanie idealnie dopasować odcień i tonację podkładu (bez potrzeby późniejszego, kolorystycznego korygowania ich).
Jak dobrać idealny kolor podkładu w domu?
W takim razie przejdźmy teraz do naszych głównych bohaterów – kolorowych, matowych pigmentów mineralnych. To właśnie dzięki nim jesteśmy w stanie skorygować odcień i tonację kremowego, płynnego czy mineralnego podkładu (bądź sypkiego pudru). A jest to niesamowicie przydatne, ponieważ tak bardzo, bardzo często zdarza się, że w drogerii wybrałyśmy kolor, który po kilku godzinach „noszenia” okazał się zupełnie nietrafiony, a drogie, pełnowymiarowe opakowanie jedynie boczy się na nas na toaletce. :) Wówczas wystarczy nawet odrobinka pigmentu, żeby cały kosmetyk stał się ideałem! :)
Matowe, mineralne pigmenty kolorowe
I teraz tak, kluczem do sukcesu jest również to, aby wszystko idealnie ze sobą wymieszać. Dlatego łącząc płynny/kremowy podkład z wybranym pigmentem, warto sięgnąć po spieniacz do mleka (mini mikser – ok. 10 zł na allegro), nieco wyższe naczynko (w którym będziemy miksować) oraz zakręcany pojemniczek (np. po zużytym pudrze sypkim), w którym umieścimy już wymieszany produkt.
*W przypadku kosmetyków występujących w postaci sypkiej – niezastąpiony będzie moździerz kuchenny + ucieramy, ucieramy, ucieramy. :)
Spieniacz do mleka
CO POTRAFI ZDZIAŁAĆ KAŻDY Z PIGMENTÓW:
- Dwutlenek tytanu – rozjaśnia i zwiększa krycie.
- Błękit ultramarynowy – ochładza kolor (bez przyciemnienia).
- Zieleń chromowa – pigment wprost wspaniały dla cer oliwkowych, które mają jeszcze trudniej w doborze idealnego koloru podkładu (w tym przypadku podkłady mogą być zbyt żółte, różowe, beżowe, a dodatkowo “oliwka” również “oliwce” nierówna – czasem zimna, czasem cieplejsza, jaśniejsza bądź ciemniejsza).
- Czerwień żelazowa – ociepla kolor.
- Żółcień żelazowa – nadaje żółtawe podtony.
- Brązowe pigmenty o neutralnym tonie (mieszanka pigmentów) – przyciemniają.
*Pigmenty perłowe – odpowiednio dobrane mogą nadać podkładowi delikatnego, naturalnego połysku, który na skórze stworzy subtelny efekt glow, czyli zdrowej, promiennej cery. Jest szczególnie przydatny dla podkładów, które po przeschnieciu, dają bardzo “płaskie”, “suche” wykończenie.
Tak mniej więcej prezentuje się podkład, po skorygowaniu koloru poszczególnymi pigmentami
Ogromnym plusem pigmentów mineralnych jest również to, że:
- nie wpływają na właściwości płynnego/kremowego podkładu. I choć niektóre pigmenty (jak dwutlenek tytanu) zwiększają krycie kosmetyku, to biorąc pod uwagę niewielkie ilości dodanego do emulsji proszku, nie będzie to bardzo mocno odczuwalne (jeśli konsystencja lub postać podkładu pozwolą nam na domieszanie większej ilości dwutlenku tytanu, to stopień krycia kosmetyku będzie się zwiększać wraz z dodawaną ilością białego pigmentu),
- są idealnym rozwiązaniem, jeśli nie możemy znaleźć swojego idealnego koloru (lub po prostu nie mamy już siły do dalszych poszukiwań) bądź kupiłyśmy pełnowymiarowe opakowanie, które okazało się całkowicie nietrafione,
- sprawdzają się świetnie zarówno w przypadku kosmetyków płynnych, jak i sypkich podkładów mineralnych czy pudrów,
- kosztują naprawdę niewiele (ok. 10 zł /10g), a potrafią uratować nawet najgorszy i najbardziej nietrafiony odcień czy tonację podkładu! :)
*Dostępne są też produkty znacznie droższe, które również służą zmianie odcienia i tonacji podkładu. Płynne pigmenty kolorowe (na bazie wodnej lub tłuszczowej) wprowadziła marka Make Up For Ever – Liquid Pigments Chromatic Mix (zastosować możemy je jedynie do niesproszkowanej postaci kosmetyków). Mamy do wyboru pigment biały, żółty, niebieski, czerwony, brązowy i czarny, jednak cena każdego z nich to ok. 70 zł, a dostępność, jeśli nic się do tej pory nie zmieniło, jest bardzo ograniczona. Plus – zdecydowanie łatwiej (niż w przypadku sproszkowanych pigmentów) jest wymieszać je z produktami płynnymi/kremowymi.
Bronzer mineralny Lily Lolo w połączeniu z błękitem ultramarynowym
A powyżej moja “najświeższa” pigmentowa mieszanka – bronzer mineralny z Lily Lolo. :) Kiedy doszła do mnie paczuszka z mineralnymi kosmetykami, nie mogłam się doczekać, aż go „wypróbuję”. Jednak okazało się, że w pojemniczku czaiła się na mnie ceglana, brudnawa pomarańcza! :) Trzeba więc było odpowiednio zadziałać – po wymieszaniu z odrobinką błękitu ultramarynowego, kolor stał się mlecznoczekoladowy, chłodny, piękny, idealny! ♡ Porzuciłam dla niego nawet moje ukochane Too Faced Chocolate! :) Wszystko dzięki odrobince odpowiedniego pigmentu. :)
Bronzer mineralny Lily Lolo w oryginalnym kolorze
I tym wpisem kończymy całą serię o podkładach. :) Mam ogromną nadzieję, że zbiór tych tematów będzie dla Was pomocny przy doborze swojego kolorystycznego i właściwościowego ideału. :)
Najsłodsze całusy i przemiłego wieczoru! ♡