Blond Blog o farbowaniu i rozjaśnianiu włosów oraz ich pielęgnacji

Ciemny makijaż wieczorowy: w stylu retro <img src="https://s.w.org/images/core/emoji/12.0.0-1/72x72/2665.png" alt="♥" class="wp-smiley" style="height: 1em; max-height: 1em;" />

Wieczorowy makijaż w stylu retro, pin-up girl - Blog Blondynki

Hej, hej, Kochane! :)) Dziś mam dla Was wieczorowy makijaż w stylu retro. Tworzą go ciemne, matowe, czerwone usta (w kierunku bordo), gruba kreska eyelinerem (à la Pin-up Girl) + długie, sztuczne rzęsy (ten duet doskonale wie, jak powiększyć oczy :)), czyli właściwie wszystko to, czego unikam w moim stosunkowo delikatnym makijażu dziennym. :) I właśnie dlatego uwielbiam bardziej wyraziste i charakterystyczne makijaże (tak, jak chociażby ostatnio – bardzo słodki, rozświetlający, w stylu Victoria’s Secret) – dzięki kosmetycznym wariacjom możemy świetnie się bawić, zmieniać i tworzyć za każdym razem swoją nową, oryginalną odsłonę. :)

A dlaczego akurat makijaż w stylu retro? :) Przede wszystkim idealnie pasował do jasnej, wieczorowej stylizacji, a ponadto uwielbiam tamtejszą modę – zmysłowe makijaże, eleganckie fryzury “z falą”, ubiór – cudo! 

Ciemny makijaż w stylu retro – wieczorowa odsłona

Twarz. Zamiast charakterystycznej dla lat 40. i 50. jasnej, porcelanowej cery – delikatna, letnia opalenizna, która sprawia, że makijaż nie jest tak przerysowany, a bardziej elegancki, szykowny. Wykonturowałam ją dodatkowo bronzerem (nie stosowałam różu).

Usta obrysowałam konturówką w kolorze szminki, wypełniłam je nią (wcześniej zrobiłam miodowo-cukrowy peeling, żeby były idealnie gładkie i nawilżone) i wklepałam opuszkiem matową pomadkę w centralnej części.

Oczy to przede wszystkim dość gruba, mocno wyciągnięta, czarna kreska eyelinerem w stylu pin-up girl i długie, mocno podkręcone, sztuczne rzęsy. Linię wodną pomalowałam cielistą, miękką kredką, a na powiekach rozblendowałam grafitowe cienie.

Brwi wyraźniej zaznaczone, grubsze, ciemniejsze. Zadziałałam tu chłodnym, grafitowo-brązowym cieniem.

Fryzura bez zmian, wciąż moje ukochane, rozpuszczone włosy i miękkie fale , ale nieco inne niż zwykle – bardziej regularne, uładzone, w stylu retro, choć nie do końca, ponieważ bez warstwy utrwalaczy i sztucznych nabłyszczaczy. :) Ich trwałość była jednak niesamowita, bo wytrwały aż do samego pójścia spać! :) Bez żadnych kosmetycznych stylizatorów! Myślę, że to bardzo duża zasługa olejku malinowego, który przed zrobieniem koka (naturalnego stylizatora –  jak zrobić fale na włosach za pomocą koczka-ślimaczka – klik) wtarłam we włosy (później są one zawsze zdecydowanie bardziej elastyczne i podatne na kręcenie :)).

___________

Mam nadzieję, że, choć w minimalnym stopniu, udało mi się przenieść Was w odległe i cudowne klimaty retro. :)) Lubicie od czasu do czasu takie makijażowe, odważne i wyraziste metamorfozy? :))

Całuski i cudnego, słodkiego dnia!